Niepewny los ośrodka w Krzyżewie. W budynkach ma powstać Oddział rehabilitacji

Rozmowy na temat dalszego funkcjonowania naszego centrum toczyły się od początku roku. Starosta zapewniał nas, że zostanie ogłoszony przetarg na wynajem powierzchni, które zajmujemy. Tymczasem okazuje się, że przetargu nie ma, a my otrzymaliśmy pismo, z którego wynika, że od nowego roku starosta chce mocno ograniczyć wynajmowanie powierzchni. W części ośrodka ma powstać Oddział rehabilitacji szpitala w Wysokiem Mazowieckiem, w związku z tym konieczne będzie przebranżowienie się naszego Zakładu Aktywności Zawodowej - tłumaczy Katarzyna Turosieńska, kierownik ośrodka w Krzyżewie.

W środę, 9 listopada, odbyło się spotkanie ze starostą, wójtem i przewodniczącą jednej z gminnych komisji, poświęcone przyszłości centrum.

- Spotkanie przebiegło w bardzo emocjonalnym tonie, ponieważ wystąpieniom przysłuchiwali się zgromadzeni pracownicy naszego centrum oraz ich rodziny i bliscy. Licznie zabierali głos, nie kryjąc swojego niepokoju związanego z całą sytuacją - relacjonuje Turosieńska.

Zaś Bogdan Zieliński, starosta wysokomazowiecki wyjaśnia, że właśnie emocjonalny ton spotkania sprawił, że nie udało się porozmawiać o konkretnych rozwiązaniach.

- Mam nadzieję, że jak najszybciej uda się zorganizować kolejne spotkanie, by porozmawiać merytorycznie - mówi starosta.

Nie ukrywa, że choć rozumie strach pracowników, związany ze zmianami, to mimo wszystko utworzenie Oddziału Rehabilitacyjnego szpitala w Wysokiem Mazowieckiem jest przesądzone i władze powiatu nie odstąpią od tego pomysłu.

- Mamy świetny oddział chirurgii, ale brakuje oddziału rehabilitacyjnego, na którym pacjenci mogliby kontynuować leczenie. Nie będziemy budować kolejnych budynków, jak mamy takie w swojej materii - wyjaśnia Zieliński.

Starosta chce, by oddział powstał w pomieszczeniach, które w chwili obecnej ośrodek wynajmuje na turnusy rehabilitacyjne. To jednak najbardziej dochodowa część działalności centrum. Zdaniem starosty, osoby niepełnosprawne w ramach działalności ZAZ, miałyby odpowiadać za strefę gastronomiczną oraz sprzątanie.

- Mam pewien pomysł, jak dodatkowo połączyć działalność ZAZ z funkcjonowaniem oddziału, ale nie chcę mówić głośno, zanim nie zostaną dopięte szczegóły - mówi Zieliński i zapewnia, że zrobi absolutnie wszystko, by osoby niepełnosprawne miały takie same, albo i lepsze warunki pracy.

Jeśli fundacja nie podejmie się zadania prowadzenia zakładu, starostwo jest gotowe wziąć to na siebie i utworzyć własny, samorządowy Zakład Aktywizacji Zawodowej.

- To nie jest tylko zmiana pieczątek i kogoś, kto będzie administrował, bo to są ludzie, a nie pionki na szachownicy, które się przedstawia z miejsca na miejsce - mówi oburzona Katarzyna Turosieńska i wspomina, jak sześć lat temu musiała jeździć po rodzinach i namawiać, by ci niepełnosprawni w ogóle chcieli podjąć się zatrudnienia.

Aktualnie ośrodek zatrudnia 60 pracowników, z czego aż 44 to osoby niepełnosprawne w stopniu znacznym oraz umiarkowanym.

- Celem zakładu jest nauka zawodów: gastronomicznego, hotelarskiego, rolniczego, ale nie można tego kojarzyć wyłącznie z miejscem pracy. To przede wszystkim miejsce rehabilitacji medycznej oraz społecznej tych zatrudnionych osób. Pod swoją opieką mamy nie tylko osoby niepełnosprawne fizycznie, ale i umysłowo - wyjaśnia kierownik ośrodka w Krzyżewie.