Głośne pohukiwania nowego "lokatora" doskwierały domownikom, w związku z czym zwrócili się o pomoc do strażaków. Przez tzw. szyber, posłużyli się drutem, owiniętym w szmaty.
Działało to na zasadzie wyciora, jednak tak, aby nie zrobić zwierzęciu krzywdy. Dzięki pomysłowości funkcjonariuszy, po 40 minutach sowa była wolna. Przestraszona, ale cała i zdrowa.
Właściciel domu zobowiązał się, że odwiezie ją do białostockiego ZOO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?