Pozostawili samochody w miejscu, gdzie nie można parkować. Strażnicy miejscy im nie odpuścili. Gdy wyszli ze spotkania z szefem rządu, za wycieraczkami znaleźli wezwania na posterunek.
Działo się to 30 listopada. O godz. 15 Tusk spotkał się z przedstawicielami środowisk naukowych, akademickich, przedsiębiorcami, ekspertami oraz przedstawicielami władz województwa podlaskiego. Niektórzy z tego szacownego grona uznali widocznie, że są poza prawem, bo zaparkowali na placu po prawej stronie wjazdu do Opery i Filharmonii Podlaskiej. Zostawili tam auta mimo znaku zakazu i wymalowanych pasów.
- Pełniący w okolicy służbę patrol poinformował o tym przechodzący mieszkaniec - mówi Jacek Pietraszewski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Białymstoku.
Ci kierowcy, którzy byli jeszcze przy samochodach, zostali pouczeni. Kilkunastu innych po wyjściu z opery przy autach znalazło informację o tym, że popełnili wykroczenie i wezwanie. Grozi im mandat 100 zł, ale mogą też dostać tylko pouczenie.
Czy nasi notable zostaną ukarani, nie wiadomo, bo, mimo że minął tydzień, żaden jeszcze nie stawił się w straży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?