Gdyby doszło do zapłonu zbiorników z olejem napędowym, w Łysych mogły być ofiary śmiertelne. Dzięki szybkiej akcji strażaków udało się zapobiec tragedii.
Akcję gaśniczą w zakładach JBB w Łysych podsumowuje Jarosław Wilga, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Ostrołęce.
- W akcji uczestniczyło około 60 zastępów straży, zużyliśmy też 5 ton środka pianotwórczego. Dzięki sprawnej akcji udało się nam uratować część budynków, urządzeń i sąsiadujący z zakładem las.
W ostatnich dniach ubiegłego tygodnia strażacy wycinali konstrukcję i blachy, aby zapewnić dostęp do spalonego mięsa, które trzeba było zutylizować jak najszybciej. Liczba strażaków pracujących na pogorzelisku zmniejszała się z dnia na dzień. Akcję kończyło ich około czterdziestu - wszyscy należeli do jednostek z powiatu ostrołęckiego.
Strażacy ponieśli podczas akcji straty.
- Koszty nie są jeszcze podliczone. Kilkadziesiąt węży gaśniczych zostało zniszczonych lub uszkodzonych, mamy też dwa zepsute wozy i dwie pompy - wyliczał Jarosław Wilga. - To była największa akcja gaśnicza, w której brałem udział.
Dzięki szybkiej akcji strażaków udało się zapobiec tragedii.
- Nie dopuściliśmy do zapłonu zbiorników z olejem opałowym. Gdyby do tego doszło, ogień szybko mógł przenieść się na stojące w pobliżu samochody, a to groziło wybuchami, mogli zginąć ludzie - wyjaśnił komendant.
Na szczęście nie było ofiar, nikt nie odniósł nawet poważniejszych obrażeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?