Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowelizacja procedury karnej ma pomóc obywatelowi

M. Kuźmiuk, I. Krzewska [email protected]
Nowelizacja procedury karnej ma pomóc obywatelowi. Prokuratorów, adwokatów, policjantów, służbę więzienną czeka więcej pracy
Nowelizacja procedury karnej ma pomóc obywatelowi. Prokuratorów, adwokatów, policjantów, służbę więzienną czeka więcej pracy sxc.hu
Prokuratorów, adwokatów, policjantów, służbę więzienną czeka więcej pracy

Prokuratorzy nie kryją: po wielkiej nowelizacji prawa karnego czeka ich więcej pracy i - jak oceniają - zbędnej biurokracji, np. z przygotowywaniem i przechowywaniem oddzielnych teczek z aktami. Niektórzy z nich wierzyli do końca, do 30 czerwca, że reforma - "amerykanizacja" polskiej procedury karnej - jednak nie wejdzie do naszych sal rozpraw.

- W ocenie twórców reforma ma służyć obywatelowi, a w mojej - tylko wymiarowi sprawiedliwości, czyli sędziom, którzy będą teraz biernie przyglądać się pojedynkowi, jaki stoczą prokurator z obrońcą. Bo to te dwie strony procesu będą dźwigać ciężar udowadniania - mówi jeden z adwokatów.

Ułatwieniem dla obywatela ma być np. obrońca na żądanie, bez względu na stan majątku. Albo to, że jak sprawca przestępstwa (dotychczas niekarany za przestępstwo umyślne) pogodzi się z pokrzywdzonym, zadośćuczyni mu krzywdę, to prokurator umorzy postępowanie bez żadnych konsekwencji. Oskarżony nie będzie też musiał zasadniczo stawiać się na rozprawę, a pokrzywdzony z kolei będzie mógł już na etapie śledztwa zapoznać się z aktami. Zyska też większą ochronę danych personalnych.

W założeniu reforma ma sprawić, że jeszcze więcej wyroków będzie zapadało bez procesu. Teraz warunkowym umorzeniem, skazaniem bez rozprawy i dobrowolnym poddaniem się karze kończyło się ok. 60 procent spraw. Ma się tak kończyć aż 80 procent.

- Nowelizacja budzi szereg naszych wątpliwości - przyznaje Tadeusz Marek, szef Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. - Celem jest przyspieszenie postępowań. Idea jest taka: skróćmy postępowanie przygotowawcze, niech odbywa się w sądzie. Ale część prokuratorów będzie wolała przeprowadzić dowód w postępowaniu przygotowawczym, dlatego, że będzie znała jego efekt, zanim przedstawi go przed sądem. To nie skróci czasu śledztwa.

- Zmiana, z jaką mamy do czynienia od 1 lipca jest - jak na polskie warunki - rewolucyjna - ocenia białostocka mecenas Marzenna Białobrzewska, uznając proces kontradyktoryjny za modelowy. - Koniec z wszechwładnym prokuratorem, który po przygotowaniu aktu oskarżenia "przysypia" na rozprawie, bo wszystko za niego zrobi sąd. Koniec też z mało mogącym adwokatem.

Zbieranie dowodów

Większy zakres obowiązków i odpowiedzialność za prowadzone postępowania od 1 lipca ma też policja. Zgodnie z nowymi przepisami, nie będzie musiała np. informować prokuratury o wydaniu postanowienia o wszczęciu dochodzenia.

- Policja samodzielnie będzie wydawała postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia, o umorzeniu dochodzenia. Nie będą one wymagać zatwierdzenia przez prokuratora - tłumaczy podinsp. Andrzej Baranowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Jednocześnie prokurator będzie mógł więcej wymagać od policji, jeśli chodzi o zbieranie dowodów. Efekty śledztwa będą bowiem podstawą przygotowania aktu oskarżenia.

Paczki tylko od najbliższych

Lipcowa rewolucja nie ominęła również pracowników służby więziennej. Zmieniły się bowiem zasady obliczania kar (miesiąc 30 dni, a rok liczony będzie zawsze jako 365 dni) oraz zwalniania skazanych.

Trudniejsze życie czeka też samych osadzonych. Paczki będą mogły dostarczać im raz w miesiącu tylko osoby najbliższe, figurujące w systemie komputerowym. A w paczkach będą mogły się znaleźć jedynie artykuły sprzedawane w kantynie zakładu lub aresztu. Ma to utrudnić przemyt za kraty narkotyków i dopalaczy. A pomysłowość przestępców nie zna granic. Zdarzała się marihuana udająca herbatę, amfetamina - kisiel, narkotyki w wydrążonej cebuli, kiełbasie czy zwinięte w kulki i dodane do sałatki jako zielony groszek.
W ub.r. na terenie Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Białymstoku ujawniono dziewięć prób przemytu środków odurzających, w tym - cztery.

Bat na dłużników

Od 1 lipca za niezapłaconą w terminie grzywnę, koszty sądowe, czy nawiązki trafimy do rejestru dłużników. Osoby lekceważące sądowe orzeczenia mogą zatem mieć problem choćby z kupnem pralki na raty, zaciągnięciem kredytu, czy zawarciem umowy leasingowej. Do tej pory informacje o zaległych płatnościach sądy mogły wpisywać do biur informacji gospodarczej, ale nie musiały. Teraz jest to obowiązkowe. W terminie 30 dni od wezwania do zapłaty. To rozwiązanie ma służyć zwiększeniu spłacalności zasądzonych kar. Zarząd Krajowego Rejestru Długów BIG SA. szacuje, że do odzyskania jest ok. 300 mln zł. Sądy mają problemy z egzekwowaniem kar finansowych.

- Nierzadko jest to bardzo trudne, długotrwałe i kosztowne - zaznacza sędzia Ewa Dakowicz z Sądu Rejonowego w Białymstoku. - Wiąże się z kosztami egzekucji komorniczej czy też z kosztami odbywania zastępczych kar pozbawienia wolności orzekanych za nieuiszczoną grzywnę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna