Obywatel kontra ZUS

Pan Władysław ma 60 lat. 13 marca złożył do białostockiego ZUS-u wniosek o wcześniejszą emeryturę z uwzględnieniem szczególnych warunków, w jakich przyszło mu pracować.

W maju grajewianin otrzymał decyzję odmowną. To, co zobaczył w dokumencie, wprawiło go w osłupienie. Według ZUS-u, przepracował on jedynie 14 lat i 7 miesięcy. Do wcześniejszej emerytury zabrakło mu więc 5 miesięcy.

Walczy o swoje
- Do stażu pracy w szczególnie szkodliwych warunkach nie zaliczono mi okresu od 17 października 1972 r. do 10 września 1979 r., kiedy pracowałem w Wytwórni Chemicznej w Prostkach - dziwi się zbulwersowany mężczyzna.
Władysław Jastrzębski odwołał się od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Łomży. Prosił o włączenie pominiętego okresu do lat pracy.

Po pierwszej rozprawie, która odbyła się 17 czerwca, grajewianin otrzymał kolejne pismo odmowne. Tym razem zastrzeżeń w stosunku do stażu pracy mężczyzny było więcej.

- Napisali, że oprócz pracy w Prostkach, nie uwzględniają mi także czasu, gdy pracowałem w zakładzie Pfleiderer w Grajewie. Chodzi o okres od 1 stycznia 1994 r. do 31 marca 1995 r. Nie mam pojęcia na jakiej podstawie - mówi Jastrzębski.
ZUS: Decyzja jest zgodna z prawem

- ZUS wszystkie decyzje wydaje w granicach prawa - tłumaczy Anna Krysiewicz, rzecznik prasowy białostockiego ZUS-u. - Jeśli chodzi o pracę w wytwórni, to niewystarczające jest okazanie tylko świadectwa pracy. W kwestii pracy w Grajewie możliwe jest, że w zaświadczeniu wystawionym przez zakład były błędy. Dlatego go nie uznaliśmy.

Władysław Jastrzębski twierdzi jednak, że wszystkie złożone przez niego dokumenty były w porządku.

- Ciekawe, dlaczego informacji o nieuwzględnieniu roku i 3 miesięcy pracy w Pfleiderer nie było w pierwszym dokumencie odmownym? Ktoś musiał to po prostu przeoczyć - zastanawia się grajewianin.