Od frajerów do bohaterów

Pierwsze dwa sety zapowiadały kolejną porażkę hajnowian. Trudno im było odmówić woli walki, determinacji i momentami dobrej gry, ale ze względu na własne błędy obie wyrównane partie padły łupem gości. W szeregach tej solidnej, niebezpiecznej ekipy brylowali doświadczeni Tomasz Sokołowski i Mariusz Kuczko.
- Graliśmy bez libero. Staraliśmy się łatać dziury w przyjęciu. Przez pierwsze dwa sety jakoś to szło, w następnych zaczęło szwankować - mówił Sokołowski.
Nie tylko to się jednak zmieniło. Na boisku w zespole gospodarzy pojawił się grający trener Adam Aleksandrowicz, zastępując Macieja Alancewicza, który na razie nie może się odnaleźć. Adam wspomógł skutecznych w ataku Sebastiana Wójcika i Piotra Niemca. Cały zespół tworzył monolit bez słabych punktów. Brakowało tylko jednego, jedynego błysku, który przeważyłby losy meczu na korzyść hajnowian. Ten moment pojawił się w końcówce trzeciej partii. Przy stanie 23:22 dwa punkty serwisem zdobył Konrad Woroniecki. Po chwili w ten sam sposób zaczął czwartego seta. Od prowadzenia 3:0 nasza drużyna tylko powiększała przewagę.
- To szczęście, że akurat dwa asy wyszły mi w końcówce trzeciego seta. Potem, na początku czwartej partii rywale, przy moim serwisie, pomylili się w przyjęciu - mówił po meczu skromnie nasz rozgrywający.
Piąta część meczu, pełna dramatycznych akcji i kapitalnych obron, dostarczyła kibicom nadzwyczajnych emocji. Przy stanie 7:6 Bartosz Mischke najpierw zaatakował w antenkę, a po chwili blokiem złapał go Woroniecki. Hajnowianie niesieni swoją olbrzymią determinacją i dopingiem kibiców nie dali sobie już wydrzeć zwycięstwa.
Pronar Hajnówka - Inotel Poznań 3:2 (25:27, 23:25, 25:22, 25:18, 15:11)
Pronar: Woroniecki, Alancewicz, Gołębski, Niemiec, Wójcik, Babińczuk, Łyczko (libero) oraz Iwaniuk, Saczko, Aleksandrowicz.
Inotel: Staniewski, Łojewski, Mischke, Kulikowski, Sokołowski, Kuczko oraz Józefczak, Brojek, Grygier, Dwernicki.
Widzów: 250.