Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddały wszystko, choć nie za darmo

Miłosz Karbowski
Katarzyna Walawender często musiała sobie radzić z podwójnym blokiem Natalii Bamber (z prawej) i Eleonory Dziękiewicz
Katarzyna Walawender często musiała sobie radzić z podwójnym blokiem Natalii Bamber (z prawej) i Eleonory Dziękiewicz A. Zgiet
Białystok. Nie udało się oszukać rzeczywistości. Aluprof Bielsko-Biała w Białymstoku nie stracił seta.

Takie mecze szybko przywracają nas "do pionu" i przypominają miejsce w szeregu. Wynik oddaje to co się działo na boisku. Nasz zespół uległ do zera, choć też dodajmy, że w żadnej partii nie doznał klęski. Stosunek małych punktów to w sumie 62:75.

- Oczywiście to nie był nasz najwyższy poziom, ale o to chodzi, żeby najlepszą formę osiągnąć na play offy. Jednak dziewczyny z Białegostoku tanio skóry nie sprzedały. Powiem to bez kurtuazji: to bardzo dobry zespół i stać go nawet na walkę o pierwszą czwórkę. Życzę mu tego z całego serca, bo gra tu moja najlepsza przyjaciółka, Iza Żebrowska - mówiła libero Aluprofu Agata Sawicka.

Iza, była koleżanka Agaty w Winiarach Kalisz, to w piątek najmocniejszy punkt naszej drużyny. W pierwszym secie, wspólnie z Dominiką Koczorowską atakami "trzymały" wynik bliski remisu. Niestety, do wyrównania nie doszło i tę najlepszą część spotkania białostoczanki przegrały do 22.

- Zakładałyśmy, że powalczymy, odrobinę więcej. Drużyna z Bielska jest ewidentnie liderem tego sezonu i udowadnia to z meczu na mecz. Dziewczyny pokazały nam po prostu, jak się gra w siatkówkę. Zagrałyśmy przyzwoicie, ale przytrafiły nam się przestoje. Ze względu klasę przeciwnika to od razu przekształcało się w jego dużą przewagę - mówiła z kolei libero Pronaru Magdalena Saad.

- Białystok wciąż był pod presją, bo to my prowadziliśmy. Dlatego musiał szukać ryzykownych rozwiązań, a na tak wysokim poziomie trudno grać cały czas - stwierdził trener Aluprofu Igor Prielożny.

Samo ryzyko i błędy z niego wynikające, w boju z takim przeciwnikiem są oczywistością. Niestety, nasz zespół dołożył do tego kilka serii prostych pomyłek. Najpierw na początku pierwszego seta (tu pogoń za rywalkami prawie się udała), potem w drugiej partii, gdy po serii naprawdę znakomitych akcji akademiczki prowadziły 9:6. Wówczas, do tej pory rewelacyjna w przyjęciu Katarzyna Walawender, została "przećwiczona" zagrywką przez Katarzynę Skorupę. Gdy reprezentacyjna rozgrywająca schodziła z serwisu było już... 9:17. Wreszcie - trzeci zły moment, w ostatniej partii, gdy z 9:8 zrobiło się 9:13.

- Z takim zespołem jak Bielsko-Biała, nie da się wygrać popełniając tyle własnych błędów. W każdym secie wpadło nam po pięć banalnych piłek. Możemy to nadrobić z zespołami, które są niżej w tabeli, ale z tak dobrym przeciwnikiem, nie da się tego zrobić - mówił trener Pronaru Zeto Astwa Dariusz Luks.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna