Jako szkoleniowiec Czesław Jakołcewicz potrafi stworzyć zespół z zawodników znajdujących się na straconej pozycji - opowiada "Współczesnej" Mądry. - Krzysiek Strugarek i Mirek Goliński mieli problemy w Lechu Poznań. Ja w Górniku Polkowice. Dzięki niemu trafiliśmy do ŁKS-u i tutaj odżyliśmy.
Kiedy przyjechał pan do Łomży, nie pomyślał pan sobie: "Kurczę, gdzie ja jestem"? - pytamy 23-letniego obrońcę, mogącego występować także w drugiej linii.
- Zdecydowałem się na przyjście do ŁKS-u głównie przez wzgląd na trenera Jakołcewicza. Wiedziałem, jaka sytuacja panuje w klubie, ale trener długo mnie namawiał. Poza tym chciałem grać. Wcześniej, w Polkowicach, mi nie wyszło. W Łomży staram się pokazać, na co mnie stać.
Po ostatnich sparingach przed ligą nie był pan załamany? Przegraliście przecież 0:5 z Jagiellonią Białystok i 1:5 z Polonią Warszawa...
- Z Jagą nie grałem. Widziałem natomiast, że chłopcy poczynali sobie mało odpowiedzialnie w defensywie. Kilka dni później wystąpiłem w meczu w Warszawie i przyznam, że byłem zszokowany naszą postawą. Ale paradoksalnie te porażki tylko nam pomogły. Nie załamaliśmy się. Wręcz przeciwnie. Nikt nie chciał skompromitować się w inauguracyjnym spotkaniu rundy wiosennej z Polonią Bytom. Przed tym meczem byłem strasznie zmobilizowany. Wyszliśmy na boisko, żeby dać z siebie dosłownie wszystko. Udało się wygrać. Potem odprawiliśmy z kwitkiem Śląsk Wrocław, a w niedzielę przyszło zwycięstwo w Sosnowcu z Zagłębiem.
I zostaliście ochrzczeni rycerzami wiosny...
- Na takie określenie za wcześnie. Gdyby to była dziesiąta kolejka, to co innego. Za nami dopiero trzy mecze. Poza tym komplet zwycięstw w drugiej lidze odniosły też Lechia Gdańsk i Polonia Warszawa. Ja mam nadzieję, że nasza seria trwać będzie jeszcze długo.
Ale już dzisiaj jesteście autorami największej sensacji. Na czym pana zdaniem polega fenomen ŁKS-u?
- Wiadomo, że na murawie walczymy, zostawiamy zdrowie, dopisuje nam przy tym szczęście. Ale ważne jest również to, że w zespole panuje świetna atmosfera. Mimo że zimą do drużyny dołączyło wielu nowych zawodników, wszyscy doskonale się rozumiemy. Często spotykamy się poza boiskiem. Tworzymy naprawdę zgraną paczkę. No i mamy do tego dobrego trenera.
Pan dobrze zna Czesława Jakołcewicza. Jaki to człowiek?
- Podchodzi do życia na luzie, z dystansem. Jako szkoleniowiec potrafi stworzyć zespół z zawodników znajdujących się na straconej pozycji. Krzysiek Strugarek i Mirek Goliński mieli problemy w Lechu Poznań. Ja w Górniku Polkowice. Zimą trafiliśmy do ŁKS-u i tutaj odżyliśmy. Trenera Jakołcewicza poznałem, jak miałem dziewiętnaście lat. To było w Kujawiaku Włocławek. Akurat wtedy w ogóle zastanawiałem się, czy nie zająć się czymś innym, niż futbolem. Trener bardzo mi pomógł. U niego piłkarz może narodzić się na nowo.
Sylwetka piłkarza
Przemysław Mądry urodził się 22 lutego 1984 roku w Poznaniu. Występował w Lechu II Poznań, Kujawiaku Włocławek, Kani Gostyń i Górniku Polkowice. Jesienią w barwach polkowickiego klubu zagrał zaledwie w pięciu ligowych spotkaniach (tylko raz w pełnym wymiarze czasowym). W ŁKS-ie w trzech meczach wychodził na boisko w podstawowej "11".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?