Odśnieżanie w Łomży. Zima kosztuje nas coraz więcej

Trwająca już pół roku zima drenuje kieszenie mieszkańców, którzy więcej zapłacą w tym sezonie za opał. Samorządowcy zastanawiają się z kolei, skąd wziąć dodatkowe środki na odśnieżanie ulic i chodników.

Nikt nie był przygotowany na takie pogodowe anomalie.

Rekord w sypaniu soli

- Na ulice wysypaliśmy tej zimy ponad 2100 ton soli - mówi Arkadiusz Kułaga, dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łomży.

Dotychczas najwięcej w ciągu jednego sezonu wysypano jej ponad 1300 ton. Tej zimy padł więc rekord. A potrzeba będzie jeszcze więcej, bo opady śniegu mają występować również w weekend. MPGKiM gospodaruje oszczędnie zapasami, bo soli zabrakło nawet u dostawcy. Koszt jednej tony to ok. 300 zł.
Na odśnieżanie w tym sezonie planowano wydać ok. 1 mln zł. Może okazać się, że to za mało. Obecnie zmobilizowani są wszyscy pracownicy przedsiębiorstwa, na chodzie są wszystkie maszyny: pługi, piaskarki. Koszty walki z przedłużającą się zimą trudno na razie oszacować.

- Pieniędzy nie zabraknie - zapewnia Kułaga. - Najwyżej będą przesunięcia w budżecie miasta w listopadzie.

Nieco spokojniej na sytuację za oknem patrzą władze Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
- Mamy podpisane umowy ryczałtowe na cały rok z firmami, które dbają o porządek, a zimą właśnie odśnieżają - tłumaczy Jerzy Brodziuk, prezes ŁSM.

Spółdzielnia nie ponosi więc dodatkowych kosztów kwietniowego odśnieżania swego terenu (ŁSM dba jedynie o odśnieżanie parkingów i dojazdów do nich). Kilkanaście firm wykonuje zlecone prace za łącznie 860 tys. zł rocznie.

Normalnie o tej porze powinny być już przycinane drzewa i koszone trawniki...
- Jak żyję, to tak długiej zimy nie pamiętam - dziwi się Piotr Gawryś, obsługujący od 4 rano spalinową odśnieżarkę na chodnikach wokół bloków ŁSM w śródmieściu. - Jak długo będę odśnieżał? Do skutku! - śmieje się.

To syzyfowa praca, ale dzięki wydajnej maszynie z pewnością łatwiejsza niż przerzucanie śniegu łopatą.

Oby następna zima była łagodna

Wiele samorządów będzie musiało poszukać w tegorocznych budżetach dodatkowych środków na przyszły sezon zimowy, bo tej zimy odśnieżają już ulice i chodniki "na kredyt". Nie powinny ucierpieć na tym lokalne inwestycje. Nikt też nie mówi, że zabraknie pieniędzy na bieżące naprawy zniszczonych po zimie dróg.

- Liczymy na to, że będzie ciepły listopad i grudzień, inaczej będziemy się martwić - nie ukrywa Kazimierz Dąbrowski, burmistrz Zambrowa. - Miesięcznie zimowe utrzymanie dróg i chodników kosztuje miasto 30 tys. zł - szacuje.

Władze Kolna już mają pomysł, jak uzupełnić topniejące środki na walkę z zimą.

- Z zaplanowanych 300 tys. zł poszło już wszystko - przyznaje burmistrz Andrzej Duda. - A trzeba będzie dołożyć kolejne 100 tys. zł. Będziemy robić przesunięcia w budżecie i to już wkrótce. Na szczęście miastu udało się ostatnio sprzedać za milion zł nieruchomość, za którą planowaliśmy wziąć 500 tys. zł.
Na to, że tak długa zima już się nie powtórzy liczą też z pewnością mieszkańcy, którzy muszą kupować opał. Tegoroczne koszty ogrzewania mogą być wyższe nawet o 30 proc. od ubiegłorocznych.

Łomżyński MOPS zapewnia na bieżąco zasiłki na zakup opału dla najuboższych. W tym sezonie na ten cel poszło już 300 tys. zł (od stycznia - 150 tys. zł).

I chyba jedynie narciarze, korzystający ze stoku w podłomżyńskim Rybnie na zimę nie narzekają. W ten (ostatni już) weekend na stoku będą 50-procentowe zniżki na wyciągi A i B.