MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odzież nie trafia do potrzebujących. Z tych ubrań robią paliwo

art
Stanisław Bizunowicz nie wrzuca ubrań do pojemnika. Wie, że odzież nie trafia do potrzebujących.
Stanisław Bizunowicz nie wrzuca ubrań do pojemnika. Wie, że odzież nie trafia do potrzebujących.
Wiele pojemników na używaną odzież stoi nielegalnie. Firma płaci kary i dalej zbiera rzeczy.

W październiku zeszłego roku: 935,99 zł, w styczniu tego roku - 1 883,41 zł, w maju - 2 657,12 zł, a w czerwcu - aż 5 466,12 zł. Takie kary nałożył ostatnio białostocki magistrat na firmę Wtórpol ze Skarżyska-Kamiennej, do której należą stawiane w różnych punktach miasta pojemniki na odzież. W Białymstoku jest ich około 300. Sporo stoi jednak nielegalnie. Firma zajmuje pasy drogowe bez zgody urzędników. Miasto nakłada kary, ale proceder trwa w najlepsze.

- Obecnie prowadzone są czynności administracyjne zmierzające do wydania kolejnej decyzji naliczającej karę - mówi Urszula Boublej z białostockiego magistratu.
Mateusz Bolechowski, rzecznik Wtórpolu przyznaje, że pojemniki stoją w niewłaściwych miejscach. Winę zrzuca na podwykonawców.

- Zwracamy im uwagę, aby ustawiali pojemniki wyłącznie w miejscach, co do których mają podpisane umowy dzierżawy. Tak jest choćby na terenach białostockich spółdzielni mieszkaniowych, z którymi podpisujemy umowy. Mamy ponad 30 tysięcy pojemników w całym kraju. Kontrola ich rozmieszczania nie jest, niestety, doskonała - przyznaje Mateusz Bolechowski.

Do pojemników można wrzucać odzież, która zalega w naszych szafach.
- Gdyby te ubrania trafiały do potrzebujących, chętnie wrzucałbym je do tych pojemników. Tyle jest przecież w kraju biedy. Wiem jednak, że to wszystko podpucha - mówi Stanisław Bizunowicz, którego spotkaliśmy przy jednym z pojemników.

Odzież faktycznie nie trafia do potrzebujących.
- Jest przetwarzana m.in. na paliwa alternatywne i czyściwo fabryczne. Niewielka jej część, będąca w dobrym stanie, trafia do sklepów z używaną odzieżą lub na eksport - twierdzi Mateusz Bolechowski.

Wielu jednak z nas uważa, że te ubrania, które nadają się jeszcze do noszenia trafiają do potrzebujących. Jeszcze kilka lat temu tak właśnie było. W latach 2004-06 z Wtórpolem współpracował Polski Czerwony Krzyż. Na pojemnikach były nalepki PCK.

Mateusz Bolechowski twierdzi, że teraz przy Wtórpolu od dwóch lat działa fundacja Eco Textil Dzieciom Niepełnosprawnym, która pomogła również mieszkańcom naszego regionu.
- Wzeszłym roku moja córka dostała 10 tys. zł. Kupiliśmy za to m.in. rower rehabilitacyjny i buty ortopedyczne - mówi Anna Samul, mama 16-letniej Aleksandry Nagórnej z Kolna.

Fundacja wsparła też dziecko z Tykocina, a w najbliższym czasie pomoc ma otrzymać dwoje dzieci z Sejn i jedno z Siemiatycz.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna