Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okrutny strażnik miejski. Związał żywego ptaka i nęcił nim drapieżniki?

Weronika Kowalewska [email protected]
Posługiwanie się żywą przynętą dopuszczalne jest tylko w dwóch przypadkach: połowu ryb na tzw. żywca oraz tresury zwierząt, służących do polowań. - Piotr Piotrowski, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt "Animals"
Posługiwanie się żywą przynętą dopuszczalne jest tylko w dwóch przypadkach: połowu ryb na tzw. żywca oraz tresury zwierząt, służących do polowań. - Piotr Piotrowski, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt "Animals" Archiwum
Prokuratura w Ełku bada, czy funkcjonariusz znęcał się nad zwierzęciem. Jeśli postawi zarzuty, to strażnikowi grożą nawet dwa lata więzienia.

- Ten strażnik miejski zachował się jak zwyrodnialec. Jego pomysł na zwabienie lisa za pomocą żywej przynęty to kretyństwo. Mam tylko nadzieję, że odpowie za swoje zachowanie przed sądem - mówi Wiesław Rusak, mieszkaniec Ełku, który o zachowaniu funkcjonariusza poinformował policję.

Już od kilku tygodni na ul. Kościuszki można spotkać rodzinę rudych drapieżników. Mieszkańcy, w obawie o swoje bezpieczeństwo, sprawę zgłosili straży miejskiej. W minionym tygodniu na miejscu zjawiło się dwóch strażników z tzw. klatką-samołapką. Jednak, by zwabić lisa, do środka nie włożyli padliny, która jest lisim przysmakiem, a... żywego gołębia.

- Strażnik związał mu nogi i skrzydła sznurkiem, a później zawiesił go głową w dół. Ptak wisiał w ten sposób przez sześć godzin w upale. Gdyby wpadł tam lis, rozszarpałby go na kawałki. O wszystkim dowiedziałem się od swoich pracowników, którzy widzieli tę sytuację. Ja do pracy przyjechałem około godziny 13 i od razu wezwałem policję - opowiada zbulwersowany Wiesław Rusak.

Wspólnie z policjantami udało mu się uratować gołębia. Ptak od kilku dni jest w lecznicy, ale wiadomo już, że nigdy nie będzie latać.
Krzysztof Skiba, komendant straży miejskiej w Ełku, twierdzi, że jego podwładny nie poinformował go, że zamierza użyć gołębia jako przynęty na lisy. I dodaje, że była to samowolna decyzja.

- Strażnicy mieli wkładać do klatki karmę dla kotów lub psów, którą otrzymaliśmy ze schroniska dla zwierząt - mówi Krzysztof Skiba.
W tej sprawie toczy się już dochodzenia. Ełcka prokuratura sprawdza, czy doszło do naruszenia przepisów o ochronie zwierząt. Jeśli tak, strażnik może odpowiedzieć za znęcanie się nad zwierzętami, za co grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub dwa lata więzienia.

- W przypadku użycia gołębia jako żywej przynęty można stwierdzić, że jest to znęcanie się nad zwierzęciem. Można również wstępnie przypuszczać, że sprawca w takiej sytuacji ma pełną świadomość co do konsekwencji swojego zachowania - twierdzi Piotr Piotrowski, starszy inspektor ds. ochrony zwierząt z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna