Osiedle Północ: Policjant oskarżony o niedopełnienie obowiązków. Nie udało się złapać zboczeńca

- W ocenie przełożonych nie zachodzą przesłanki ku temu, by zawieszać go w wykonywaniu obowiązków - mówi Eliza Sawko, oficer prasowy KMP w Suwałkach. Z mundurem będzie musiał pożegnać się wtedy, gdy zostanie skazany prawomocnym wyrokiem. Do zdarzenia doszło jesienią ubiegłego roku. Dwie dwunastoletnie dziewczyny wsiadły do winy jednego z bloków przy ulicy Kowalskiego. Chwilę później dołączył do nich starszy mężczyzna, który najpierw uniemożliwił nastolatkom wyjście z windy, a później zaczął się masturbować.

Pokrzywdzone 12-latki opowiedziały o incydencie swoim rodzicom, a ci zawiadomili organy ścigania. Ustaleniem personaliów sprawcy zajęli się suwalscy policjanci. Wśród nich był ten, który usłyszał prokuratorskie zarzuty. Mężczyzna, jak się okazuje miał sprawdzić, co zarejestrowały kamery monitoringu. Stwierdził jednak, że w budynku nie ma takich urządzeń. Kilka tygodni później prokuratura ustaliła, że policjant skłamał w swojej notatce służbowej.

Kamery bowiem były w budynku tyle tylko, że nagranie zostało już w międzyczasie skasowane. - To uniemożliwiło identyfikację i ewentualne zatrzymanie sprawcy - wyjaśnia Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. - Postępowanie zostało więc umorzone.

Śledczy wszczęli jednak sprawę przeciwko policjantowi, który doprowadził do utracenia dowodu procesowego, a kilka dni temu przedstawili mu zarzut. Funkcjonariusze nie przyznaje się do winy. Akt oskarżenia w tej sprawie trafi do sądu w ciągu kilku najbliższych tygodni.