Prestiżowy mecz grajewskiej Warmii z ŁKS 1926 Łomża, co jest już tradycją, odbył się pod specjalnym nadzorem policji i ochroniarzy. Goście w obecności 600 kibiców, w meczu stojącym na przeciętnym poziomie, bez problemu pokonali osłabioną Warmię 3:0. W drużynie gospodarzy zabrakło bowiem kontuzjowanych Marcina Arciszewskiego, Damiana Zubowskiego i Tomasza Dzierzgowskiego. W kolejnych meczach nie zagra Kamil Randzio, który na początku drugiej połowy doznał groźnej kontuzji ręki.
Goście zaatakowali od pierwszych minut i przez całe spotkanie mieli dużą przewagę. Wynik 0:3 wydaje się najmniejszym wymiarem kary dla Warmii.
Dobrze zorganizowana drużyna gości wręcz siała popłoch w strefie obronnej Wilków. Dwie bramki zdobył Michał Sadowski. Pierwszą zdobytą z woleja można uznać za bramkę meczu.
Druga połowa, to powrót do trzecioligowej przeciętności. Trzeci gol był dość kuriozalny. Zazwyczaj dobrze rozumiejący się duet bramkarz Krzysztof Gieniusz i obrońca Łukasz Domurat pogubił się. Ich błąd wykorzystał bezlitośnie Rafał Maćkowski.
Mateusz Miłoszewski , trener gości był zadowolony. Ocenę meczu rozpoczął od spotkania sprzed tygodnia z Jagiellonią II.
- Bardzo przeżyliśmy tą porażkę (od red. 3:4 dla Jagiellonii). Mecz z Warmią miał być pewnego rodzaju rewanżem. Dziś dominowaliśmy od pierwszej minuty i nasze zwycięstwo nie podlega żadnej dyskusji. Mecz nie zachwycił, ale liczą się punkty. Naszym celem jest utrzymanie. Z tą drużyną jest to możliwe - stwierdził trener ŁKS-u.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?