Prokuratura oskarża 28-latkę o ponad sto przestępstw kredytowych. Białostoczanka miała wyłudzać pieniądze od 29 października 2013 r. do 2 kwietnia ub.r. w firmach, udzielających kredyty przez internet lub telefon. W swoim procederze wykorzystywała dane szeregu osób, w tym nawet swojej matki i byłych teściów. Posługiwała się kopiami dowodów osobistych pokrzywdzonych.
- O dokumenty moje i męża poprosiła w czasie jednej z wizyt w naszym domu. Mówiła, że są jej potrzebne do ubezpieczenia. Boże, kto mógł przypuszczać, że skseruje dane i tak je wykorzysta? - mówiła wczoraj zrozpaczona była teściowa Moniki C.
Niektórzy pokrzywdzeni byli klientami oskarżonej, ponieważ 28-latka pracowała w białostockich bankach. Według śledczych, podrabiała też zaświadczenia o zatrudnieniu i zarobkach, m.in. w... sądzie apelacyjnym. Pożyczała od 100 zł do 6 tys. zł. W ten sposób uzbierały się dziesiątki tysięcy zł. Monika C. pożyczek oczywiście nie spłacała.
Już w śledztwie oskarżona deklarowała chęć poniesienia odpowiedzialności - z prokuratorem uzgodniła karę trzech lat więzienia bez zawieszenia. Ponadto miałaby zwrócić pokrzywdzonym kilkadziesiąt tysięcy zł.
Wczoraj miał zapaść wyrok w tej bulwersującej sprawie, jednak tak się nie stało. Monika C. nie przyszła do sądu. A pojawił się problem ze 102 zarzutami, które nad nią ciążą. Niektóre trzeba bowiem połączyć ze sobą, przez co wniosek o skazanie musi zostać zmodyfikowany. Jednak zgodę na taki krok musi wyrazić sama oskarżona. Sąd wezwie ją na rozprawę 12 listopada. Być może wtedy zapadnie wyrok. Bardzo liczą na to pokrzywdzeni w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?