Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Owsiejew: Menedżer Roku jest dla mnie takim zwieńczeniem dobrej pracy (zdjęcia)

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Wojciech Wojtkielewicz
Rozmowa z Henrykiem Owsiejewem, właścicielem i przewodniczącym Rady Nadzorczej suwalskiej firmy Malow (znany producent mebli metalowych), którego szefowie największych podlaskich firm wybrali Menadżerem Roku 2019.

Zaczniemy od pytania najprostszego na świecie: Jak zostaje się Menadżerem Roku, bo taki tytuł przyznali panu w głosowaniu szefowie największych podlaskich firm?

To nie zdarzyło się tak od razu, trochę na ten tytuł trzeba było zapracować. Traktuję to wyróżnienie, bo w końcu jestem takim leciwym menadżerem, tak jak to jest w przypadku Oskarów, które przyznaje się nie tylko za konkretne filmy, ale i za całokształt twórczości. W końcu w suwalskiej i podlaskiej gospodarce funkcjonuję już ponad czterdzieści lat. W związku z tym, Menadżer Roku jest dla mnie takim zwieńczeniem dobrej pracy, a po drugie jest to taki medal od kolegów, od przedsiębiorców.

Mówi pan, że w biznesie obraca się od czterdziestu lat, to czym różniło się menadżerowanie, czyli kierowanie firmą kiedyś i teraz, w tamtych i obecnych czasach?
Właściwie mogę powiedzieć, że dla mnie to się jakoś dużo nie różni. Dlaczego? W okresie peerelu przecież to ja kierowałem firmą Polam Suwałki. Byłem też twórcą przekształceń tego przedsiębiorstwa, a zaczęło się od spółki joint venture z Francuzami. Potem byłą prywatyzacja i kolejne etapy rozwoju. I muszę przyznać, że te podstawowe zasady były właściwie takie same. Trzeba było produkować, pracować, wymyślać coś nowego, wszystko musiało się spinać finansowo no i do tego wszystkiego trzeba było mieć odpowiednich ludzi. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że własność państwowa (z tamtych czasów) i prywatna to różne sprawy, ale w moim przypadku jest tak, że i w tamtym okresie i obecnie wyznaję i kieruję się podobnymi zasadami.

A konkurencja? Dzisiaj jest olbrzymia, a wtedy? Można było łatwiej zaistnieć na rynku, bo konkurencja była dużo mniejsza, a ludzie kupowali wszystko, co pojawiało się w sklepach, czyli (jak to się dzisiaj mówi) na rynku.

Tak, tak, ma pan rację. O konkurencji niewiele się wtedy myślało. Najczęściej było tak, że firmy powstawały pod określone potrzeby, pod tzw. określony parasol. Oczywiście, w tamtych czasach nacisk na eksport był dużo mniejszy, bo rzeczywiście wszystko, co zostało wyprodukowane niemal natychmiast znajdowało klientów na miejscu i natychmiast.

Jak to w gospodarce planowanych niedoborów?
Dokładnie tak. Jeśli zaś chodzi o konkurencję na rynku i w danej branży to różnica jest diametralna. Po prostu, tego nie da się porównywać, bo jak tu rozmawiać o zjawisku, które wtedy właściwie nie istniało.


To porozmawiajmy teraz o tym, co było pierwsze Malow, a potem Grupa Litpol czy odwrotnie?

Nie, nic z tych rzeczy. Najpierw był Polam Suwałki, który powstał w 1979 roku. Miało to być duża fabryka, która miała produkować różne rodzaje świetlenia dla szpitali i górnictwa, a przypomnę, że był wtedy plan budowy kopalni na Suwalszczyźnie. Potem przyszła rewolucja Solidarności i wiele się pozmieniało. Niemniej, Polam nadal funkcjonował, a gdy w 1989 roku pojawiła się taka możliwość założyłem spółkę joint venture - Malow z udziałem kapitału francuskiego. Potem była prywatyzacja Polamu, a wcześniej powstał Litpol jako spółka joint venture. Potem w Suwałkach powstała specjalna strefa ekonomiczna (jako trzecia w Polsce) i tam działał Malow. Gwoli wyjaśnienia dodam, że Malow jest córką kapitałową spółki Grupa Litpol.


Teraz jest pan szefem Rady Nadzorczej w spółce Malow, to wystarcza?

Owszem, jestem szefem rady, ale również i właścicielem firmy.

To ciekawy układ, bo jako szef rady nadzorczej może pan więcej wymagać od właściciela, a nawet próbować nim kierować?

Nie, to nie tak. Oczywiście firmą kieruje zarząd. U nas prezesem zarządu jest Roman Kaleta, ale my mamy taki nietypowy układ, że ja biorę również udział w podejmowaniu decyzji zarządu. Tak na roboczo, a nie tylko na zasadzie formalnej i to nam się sprawdza w codziennym funkcjonowaniu.

Czytaj również: Kolejny dobry rok firm z Podlaskie Złotej Setki Przedsiębiorstw. Taka jest kolejność miejsc (zdjęcia)

Malow to metalowe meble warsztatowe, biurowe i różne inne, a krótko da się określić, jakie inne.

Właściwie produkujemy meble przydatne we wszystkich dziedzinach życia. gdy zaczynaliśmy trzydzieści kilka lat temu, meble metalowe to był trochę taki obciach, bo wszystkim kojarzyły się z nie najładniejszymi szafkami dla pracowników czy wojska.

Ale takie szafki były, są i zawsze będą potrzebne. Gdy były brzydkie też trudno było się bez nich obejść

No tak. Dzisiaj meble metalowe obecne są we wszystkich dziedzinach życia. I nawet tamte szafki się zmieniły: są ładniejsze, estetyczne i bardziej funkcjonalne. My to wszystko próbujemy jak najlepiej obsługiwać i nieźle to nam wychodzi skoro nasze meble socjalne (m.in. ławki i krzesła, szafy ubraniowe, szafki śniadaniowe, socjalne, szafy strażackie, lekarskie, kartotekowe - red.) mają nadal największy popyt.

Na ilu rynkach Malow jest dziś obecny?

- W tej chwili sprzedajemy nasze meble na ponad trzydziestu rynkach. To w zasadzie cała Europa oraz Bliski Wschód, a teraz przygotowujemy się do ekspansji na rynek amerykański. Konkretnie chodzi o USA.

Ten rok upływa nam pod znakiem pandemii i choć przedsiębiorcom nie jest - z tego powodu - najłatwiej, pan znalazł pieniądze, by wspomóc suwalską służbę zdrowia. To bardziej społeczna odpowiedzialność biznesu czy raczej filantropia?

Nie mnie to oceniać. Ja mogę jedynie powiedzieć, że to nie był jednorazowy wyskok, bo w Suwałkach jesteśmy znani z tego, że w różnych sytuacjach współdziałamy z różnymi podmiotami finansowo. Poza tym, ja chętnie biorę udział w takich zadaniach, jako społecznik. Natomiast ze współfinansowania laboratorium w suwalskim szpitalu wyszła fajna rzecz, która bardzo mnie cieszy.

I to pana społecznikostwo zauważyli inni przedsiębiorcy, bo gdy ogłosiliśmy wyniki głosowania na Menadżera Roku, członkowie Kapituły Złotej Setki uznali zgodnie, że działalność biznesowa jest ważna, ale docenić też trzeba to, jak pan pomaga suwalskiej służbie zdrowia.

- Bardzo mi miło i cieszę się, że koledzy tak te moje działania odebrali.


Jest jeszcze jedna dziedzina życia, w która mocno się pan angażuje i to od lat.

- Sport to moje korzenie. Kiedyś byłem sportowcem i biegałem średnie dystanse, a biznes traktuję jako dalsza cześć sportu. właściwie biznes to swego rodzaju sport.

Najpierw pomagał pan budować potęgę suwalskiego badmintona, a teraz siatkówka i Ślepsk Malow, który w swoim pierwszym sezonie w ekstraklasowej PlusLidze spisał się świetnie, a i teraz nie jest źle.

- Jest to taka podwójna podstawa mojego sportowego zaangażowania. Po pierwsze, ja bardzo lubię sport, a po drugie, sport to (jednak) doskonały marketing. A po trzecie to nasze sponsorowanie sportu przynosi efekty handlowe.

Suwalscy siatkarze dość długo dobijali się do drzwi ekstraklasy, wreszcie do nie weszli. Czy wyniki drużyny Ślepsk Malow są zadowalające, czy czas już postawić przed zawodnikami jakieś wyższe cele, niż tylko "pierwsza ósemka" albo utrzymanie.

Zawsze trzeba znaleźć swoje miejsce i myślę, że siatkarze szybko je znaleźli. W tym roku też zapewne będzie play off. Poza nami, sponsorem tytularnym jest też Ślepsk (producent laminatowych łodzi motorowych - red.) i jako sponsorzy mamy pewne ambicje. Owszem, chcemy finansować suwalski zespół, ale siatkarze, którzy już u nas grają kosztują i ci co mogą grać to są koszty. Ale mamy ambicje, żeby być w czubie, więc wiemy, że bez wydatków tego zrobić się nie da. Musimy się rozwijać, bo najgorsza jest stagnacja, a wniosek ten dotyczy zarówno biznesu, jak i sportu. Dlatego jesteśmy nastawieni na rozwój i coraz wyższe cele.

Owsiejew: Menedżer Roku jest dla mnie takim zwieńczeniem dobrej pracy (zdjęcia)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo

Materiał oryginalny: Owsiejew: Menedżer Roku jest dla mnie takim zwieńczeniem dobrej pracy (zdjęcia) - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna