Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Padła twierdza Białystok

Krzysztof Sokólski [email protected]
Jagiellonia poniosła pierwszą w sezonie porażkę przed własną publicznością. Wpadka przydarzyła się w szalenie ważnym meczu z Zagłębiem.

Spotkanie toczyło się w fatalnych warunkach - na boisku pokrytym warstwą śniegu i błota. Mimo to, obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko. Jaga przez większą część spotkania posiadała przewagę, ale nie potrafiła jej udokumentować bramkami. Zagłębie wygrało dzięki twardej defensywie, zabójczym kontratakom i Jackowi Berensztajnowi, który w sobotę rozgrywał doskonałą partię.

Kat Jagiellonii
Już w 8 minucie doświadczony "Berek" dośrodkował z rzutu rożnego. Gospodarze popełnili błąd w kryciu, co wykorzystał Daniel Treściński. Drugą bramkę strzelił sam Berensztajn. Kat Jagiellonii (to jego kolejne trafienie w meczu przeciwko białostockiemu zespołowi) w 86 minucie dokładnie przymierzył z 20 metrów i pięknym strzałem pokonał Jacka Banaszyńskiego.
Żółto-czerwoni nie grali źle. Zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy stworzyli wiele sytuacji strzeleckich. Gol wisiał w powietrzu. Ale piłka, jak zaklęta, nie chciała wpaść do bramki (sosnowiczan uratował m.in. słupek).
W 25 minucie gospodarze cieszyli się z wyrównania, ale doszło do niego po zagraniu ręką Adriana Napierały. Inna sprawa, że sędziowie nie zauważyli nieprzepisowego zagrania. Początkowo bramkę uznali, a decyzję zmienili dopiero po ostrych protestach gości.

Jednym Remkiem nie możemy straszyć
W drugiej części spotkania impet ataków jagiellończyków osłabł. Wyraźnie brakowało siły ognia. - Jednym Remkiem Sobocińskim z przodu nie możemy straszyć - tłumaczył trener Ryszard Tarasiewicz.
Sobotni rezultat powoduje, że Jagiellonia i Zagłębie zamieniają się w tabeli miejscami. Białostoczanie spadają na czwartą, sosnowiczanie awansują na trzecią pozycję. Ostatni mecz rundy jesiennej Jagiellonia rozegra 18 listopada (najbliższy weekend z uwagi na wybory samorządowe piłkarze mają wolny) w Janikowie.

Wolę chama niż idiotę

Gorąco było na konferencji prasowej po meczu Jagiellonia - Zagłębie. Trener Jagi Ryszard Tarasiewicz rozpoczął od oceny spotkania. Po niej stwierdził:
- Od dłuższego czasu widać, co się dzieje. Niektóre nasze kartki są zasłużone. Ale mamy ich ponad sześćdziesiąt. Czy któraś z drużyn w drugiej lidze zebrała chociaż zbliżoną ich liczbę? Nie wiem, czy jest to zamierzone czy nie. Wolę jednak, jak ktoś mnie uważa za chama, niż idiotę. Jeżeli, biorąc uwagę ilość przerw w grze, sędzia dolicza dzisiaj tylko dwie minuty to jest to skandal. I nie ma znaczenia czy strzelilibyśmy bramkę, czy trzecią stracili. Powiedzmy sobie szczerze: zróbmy sobie tabelę już przed sezonem, kto ma wejść do ekstraklasy i tyle.
Po wypowiedzeniu tych słów Tarasiewicz podziękował i opuścił salę konferencyjną.

Powiedzieli po meczu:

Ryszard Tarasiewicz, trener Jagiellonii: - Nie mam pretensji do swoich zawodników. Przez większą cześć spotkania Jagiellonia była stroną dominującą. Nie interesuje mnie, czy ktoś się z tym zgadza, czy nie. Wyrażam w tym momencie swoje zdanie.

Jacek Markiewicz, obrońca Jagiellonii: - W anormalnych warunkach, jakie panowały dzisiaj na boisku, decydował ułamek sekundy, łut szczęścia. Zagłębie cieszy się ze zwycięstwa, ale ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. PZPN postąpi chyba z duchem sportu, odbierze im punkty i Sosnowiec zostanie zdegradowany.

Jerzy Dworczyk, trener Zagłębia: - Pomimo trudnych warunków, zagraliśmy bardzo dobry mecz. Stworzyliśmy parę sytuacji strzeleckich i tylko świetna postawa bramkarza Jagiellonii uchroniła ją od straty kolejnych goli.

Jacek Berensztajn, pomocnik Zagłębia: - Przyjechaliśmy do Białegostoku przede wszystkim, żeby nie przegrać. Zagraliśmy jednym napastnikiem i liczyliśmy na kontry. Szybko udało się nam zdobyć gola, po którym kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Jagiellonia miała wprawdzie swoje okazje, ale wygraliśmy zasłużenie.

Jagiellonia Białystok - Zagłębie Sosnowiec 0:2 (0:1)

Bramki: Treściński 8, Berensztajn 86.
Jagiellonia: Banaszyński-nota 3,5 - Napierała-3, Kośmicki-3,5, Markiewicz-3,5, Nawotczyński-3 - Dzienis-3 (80 Cieluch), Wincel-3,5 (78 Speichler), Chańko-3, Sobolewski-3,5 - Wolański-3 (86 Stasiak), Sobociński-3.
Zagłębie: Gąsiński - Bednar, Hosić, Treściński, Adżem - Piątkowski, Kościukiewicz, Berensztajn, Pach (90 Marek), Chwalibogowski (46 Paczkowski) - Folc (75 Lachowski).
Żółte kartki: Wolański, Sobolewski, Napierała, Kośmicki Chańko (Jagiellonia), Piątkowski, Treściński, Bednar, Paczkowski (Zagłębie). Sędziował: Paweł Gil (Lublin) - nota 2. Widzów: 4 000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna