Bernard Michniewicz, kierujący Państwową Szkołą Muzyczną, zapewnia jednak, że do dzieci nic nie ma. Nie podobają mu się natomiast nowe reguły, które chcą narzucić suwalskie władze. Jeśli jednak nic się nie zmieni, naboru do pionu oświatowego w tym roku rzeczywiście nie będzie.
- To bardzo złe rozwiązanie - komentuje Karol Korneluk, przewodniczący rady rodziców. - Wszyscy są mu przeciwni za wyjątkiem pana dyrektora.
Wszyscy byli zadowoleni
Od kilkunastu już lat w Suwałkach trwa swoisty eksperyment na ogólnopolską skalę. Dzieci uczą się jednocześnie w szkole podstawowej i szkole muzycznej. Zajęcia odbywają się w tym samym budynku, należącym do tej ostatniej placówki. Najpierw uczniowie mają lekcje ze wszystkich przedmiotów, potem zaś odbywają się zajęcia muzyczne.
- To znakomite połączenie - opowiadają rodzice. - Dziecko rozwija się pod wszelkimi możliwymi aspektami.
Wraz z "podstawówką" kończy też szkołę muzyczną I stopnia. Umie więc dobrze grać przynajmniej na jednym instrumencie.
Wszystko to jest możliwe dzięki skomplikowanym rozwiązaniom organizacyjnym. Szkoła muzyczna podlega bezpośrednio pod ministerstwo kultury. Natomiast "podstawówka" - pod resort oświaty. Formalnie dzieci z pionu oświatowego są uczniami pobliskiej SP nr 2. I stąd wywodzą się nauczyciele. Uczęszczają jednak do placówki, którą kieruje dyrektor PSM.
- To od początku było rozwiązanie prowizoryczne - mówi dyr. Michniewicz. - Owszem, podpisaliśmy stosowne porozumienia, ale potem zmieniały się przepisy. Dzisiaj mamy do uregulowania wiele formalnych kwestii.
Najważniejsza obecnie dotyczy terminu rekrutacji. Wcześniej PSM miała swoje. Rekrutacja do pionu oświatowego odbywała się w tym samym terminie, co do szkoły muzycznej, czyli na przełomie maja i czerwca. Teraz, jak twierdzi dyr. Michniewicz, władze Suwałk zażądały, by zrobić to już w marcu - tak jak w innych szkołach podstawowych. A to dla placówki, zdaniem dyrektora, jest nie do przyjęcia. Bo przy późniejszej rekrutacji do szkoły muzycznej mogłoby zabraknąć miejsc dla naprawdę zdolnych dzieci.
Obecnie w pionie oświatowym uczy się ponad setka uczniów.
Nauczycielki pójdą na bruk?
Niedawno nauczycielki z tego pionu dowiedziały się od dyrektora Michniewicza, że naboru na nowy rok może nie być. A to problem nie tylko dla dzieci i ich rodziców, ale też dla zagrożonych zwolnieniami nauczycieli.
Formalnie jednak sprawy nie ma. Bo dyrektor swojej decyzji nikomu nie zakomunikował. Jednak rodzice dzieci, które miały pójść do pierwszej klasy są bardzo poruszeni.
- Moja starsza córka skończyła tę szkołę - opowiada jeden z ojców. - Byliśmy bardzo zadowoleni. Teraz chcieliśmy zapisać tam syna. Okazuje się, że chyba nie będzie to możliwe.
Rodzice zorganizowali już zebranie, zgłosili się też do naszej redakcji.
- Jeśli nawet istnieją jakieś problemy natury formalnej, o których nie wiemy, to myślę, że przy dobrej woli wszystkich stron, uda się je rozwiązać - mówi Karol Korneluk.
Dyr. Michniewicz wytacza jeszcze jeden argument - ministerstwo kultury, któremu podlega, nie opublikowało jeszcze swojego rozporządzenia o tegorocznym naborze do szkół. Nie może więc występować przed orkiestrę.
Sądzi jednak, że kwestię funkcjonowania obu szkół trzeba raz na zawsze rozwiązać.
Spotkanie z prezydentem
Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy suwalskiego ratusza, nie chce na razie odnosić się do szczegółów sprawy. Suwalskim władzom zależy jednak, by część oświatowa z PSM nie zniknęła.
- Poczekajmy jednak na efekty spotkania prezydenta z panem dyrektorem - dodaje.
To spotkanie odbędzie się dzisiaj. O wynikach poinformujemy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
