Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parasol ochronny przestał już działać. Mirosław B. oskarżał sąd o korupcję

(tom)
Dzisiaj sam przebywa za kratkami. Do odsiedzenia ma ponad 6 lat. Niedawno do Polski policja przywiozła Mirosława B., suwalczanina, który był poszukiwany trzema listami gończymi.

Zrobiło się o nim głośno kilka lat temu. Nad dwiema suwalskimi sędziami zawisło podejrzenie o korupcję. Miały wydawać korzystne dla oskarżonych rozstrzygnięcia za pieniądze i prezenty w naturze. Jedna z podejrzewanych wkrótce utopiła się w jeziorze. Był to albo nieszczęśliwy wypadek, albo samobójstwo.

Druga natomiast trafiła do tymczasowego aresztu, gdzie przebywała 5 miesięcy. Zawieszono ją w czynnościach służbowych, straciła funkcję wiceprezesa suwalskiego sądu.

Jesienią 2008 r. udało nam się ustalić, że niemal cały materiał dowodowy oparty jest na zeznaniach skruszonego przestępcy - Mirosława B. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku pracował on w suwalskiej milicji.

Już za demokracji zajął się natomiast przestępczością, a przede wszystkim przemytem. Wpadł ostatecznie w 2005 r. Niedługo później zaczął chwalić się swoimi znajomościami w suwalskich sądach. Na tej podstawie prokuratura zaczęła formułować oskarżenia dotyczące sędziów. Od tego czasu B. mógł liczyć na wyjątkową przychylność organów ścigania. Za popełnione wcześniej przestępstwa, za które przeciętny śmiertelnik trafiłby na lata do więzienia, otrzymywał symboliczne kary.

W 2009 r. suwalska sędzia została ostatecznie uniewinniona. Sąd odrzucił zeznania Mirosława B., jako wyjątkowo niewiarygodne. "Prokurator nie dostrzegł, że kroczący konsekwentnie drogą przestępstwa były funkcjonariusz jest niewiarygodnym źródłem dowodowym" - można było przeczytać w uzasadnieniu.
Po zakończeniu tego głośnego procesu roztoczony wcześniej nad B. parasol ochronny zaczął mieć coraz więcej dziur.

Mężczyzna być może tego nie dostrzegł, bo wciąż wchodził w kolejne kolizje z prawem. Był skazywany za kradzież, powoływanie się na wpływy w różnych instytucjach oraz pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy. Łączny wyrok za trzy sprawy, to 6 lat i 3 miesiące więzienia. Do odbycia kary B. się jednak nie zgłosił. Wszystko wskazywało na to, że wyjechał z kraju. Wystawiono za nim europejski nakaz zatrzymania.

Wpadł w lutym tego roku w bliżej nieznanych okolicznościach w Londynie. Niedawno został przewieziony do Polski - prosto do więzienia. Trochę tam zabawi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna