Prestiżowa piątkowa konfrontacja (godz. 20:30) z mistrzem Polski to mecz lata, jeśli nie rundy w Białymstoku. Bilety migiem się rozeszły, a - pomijając ostatnie kiepskie spotkanie z Górnikiem - Jagiellonia pokazała już, że każdy w lidze musi się z nią liczyć.
Pamiętasz swój ostatni mecz z Legią?
Patryk Tuszyński: - Tak. W maju Gdańsku przegraliśmy z nią 0:1 w dodatkowej rundzie ekstraklasy. Najbardziej zapamiętałem to, że nie byliśmy zespołem gorszym, a właściwie nawet lepszym. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy to spotkanie wygrać, ale skończyło się porażką po bramce straconej w ostatnich minutach.
Obecna Legia jest silniejsza niż ta z wiosny?
- Na pewno. Ale... moje spotkania z Legią budzą na razie jak najbardziej pozytywne wspomnienia i nie zamierzam tego zmieniać. Grałem przeciw niej czterokrotnie, a trzy razy wygrałem.
Kiedy pytamy piłkarzy o spotkanie z Legią odpowiedź brzmi: "Mecz jak każdy inny" albo "Mobilizacja jest szczególna". Która opcja jest ci bliższa?
- Znajduje się gdzieś pomiędzy tymi dwoma. Z jednej strony podchodzę do meczu, jak do każdego innego. Nie czuję większego ciśnienia z tego tytułu, że rywalem jest Legia. Niemniej jednak, spotkanie przyciąga kibiców, sprzedano wszystkie bilety. Wiem też, że w Białymstoku fani traktują konfrontację z Legią szczególnie prestiżowo. Na pewno będzie żywiołowy doping. To wszystko sprawia, że ranga tego spotkania jest jednak wyższa niż pozostałych, a w nas - zawodnikach - wywołuje większe emocje.
Śledzisz zapewne zmagania Legii z UEFA. Jakie były twoje odczucia po ogłoszeniu walkowera dla Celticu?
- Mi w takich chwilach szkoda polskiej piłki. Dowiedzieliśmy się o tej decyzji UEFA, gdy byliśmy na zgrupowaniu przed meczem Górnikiem. Byłem po prostu przygnębiony, bo zawsze kibicuję polskim klubom w rozgrywkach międzynarodowych. Poza tym Legia jest na tyle mocna, że dawałbym jej 99 procent szans na awans do Ligi Mistrzów.
Za tobą cztery mecze w Jagiellonii. Nie musisz być przesadnie skromny - cztery bardzo dobre mecze. Wydajesz się świetnie przygotowany do sezonu.
- Nie ukrywam, że na boisku czuję się bardzo dobrze. W mojej grze było w tych spotkaniach wiele pozytywów. O negatywach też wiem i staram się wyciągać z nich wnioski. Szkoda tylko, że mecz z Górnikiem tak się zakończył. Był w naszym wykonaniu najsłabszy, ale przy odrobinie szczęścia mogliśmy zremisować. To już jednak historia.
W Zabrzu skrzywdzili was sędziowie, ale sami sobie też nie pomogliście. Jakie wnioski po tym meczu musi wyciągnąć Jagiellonia?
- Praktycznie w ogóle nie graliśmy w piłkę. Nie potrafiliśmy wyprowadzić akcji od tyłu. Podawaliśmy piłki górą, nic z tego nie wynikało. Legia na pewno zagra wysokiem pressingiem na naszej połowie, podobnie jak Górnik. W piątek zdecydowanie musimy poprawić grę od tyłu.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?