Pewne hamowanie

Podczas hamowania na śliskiej nawierzchni nie może być tak, że jedno koło zacznie hamować bardziej od drugiego - ostrzega Tadeusz Wiński, kierownik serwisu Polmozbyt Plus w Białymstoku. - W takim przypadku nastąpić może zarzucenie autem, co jest bardzo niebezpieczne. Dlatego układ hamulcowy powinien być sprawny w 100 procentach.

Dlatego właśnie teraz, jeszcze przed zimą, warto odwiedzić mechanika, by zapobiec takim sytuacjom.

Producenci płynów hamulcowych zalecają ich wymianę co dwa lata. Po tym okresie płyn się starzeje. Ciecz ta jest higroskopijna, co oznacza, że wchłania wilgoć z otoczenia. Zawartość wody powyżej 3 proc. obniża temperaturę wrzenia płynu, co może w skrajnych przypadkach doprowadzić do tego, że zagotuje się on podczas hamowania. W nowoczesnych samochodach o zbyt niskim poziomie płynu poinformuje nas świecąca się kontrolka.

W sklepach znajdziemy płyny w opakowaniach 0,5 litra i 0,25 l. Te pierwsze kupuje się, jeśli konieczna jest wymiana, drugie zaś do uzupełniania braków.
Płyny nie są drogie, zapłacimy za nie kilkanaście zlotych. Najczęściej spotykane są ciecze z oznaczeniami DOT3 i DOT4.

- Każdy płyn ma inne właściwości i żaden producent nie zaleca mieszania różnych rodzajów - mówi Tadeusz Wiński. - W przeciwnym razie ich jakość może się zmniejszać, co będzie niebezpieczne.

Jak dodaje kierownik serwisu Polmozbyt Plus, drastyczne obniżanie się poziomu płynu może świadczyć o zużyciu klocków hamulcowych. Te powinno się wymieniać razem z tarczami. Kosztują one od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych, w zależności od producenta.

Jednak tańsze zamienniki wcale nie muszą być gorszej jakości od markowych produktów.

Jeżeli przy wymianie klocków nie zdecydujemy się także na nowe tarcze, sprawdźmy przynajmniej, czy ich grubość nie jest niższa od wymaganej minimalnej.

Fachowcy twierdzą przy tym, że złej jakości klocki mogą być przyczyną nierównomiernego zużycia się tarcz, przez co pojawią się na nich rowki i wyżłobienia.

Co prawda, tarcze sprzedawane są pojedynczo, ale warto wymieniać zawsze obie, by hamulce działały identycznie na obu kołach jednej osi.

Podczas wizyty w serwisie, mechanik powinien również skontrolować stan przewodów hamulcowych - metalowych i elastycznych. Metalowe narażone są na korozję, natomiast w przypadku tych drugich, nierzadko zdarzają się przetarcia i pęknięcia.

Przewody, które będą osłabione, szybciej staną się przyczyną problemów w zimie.
Korozja czy pęknięcia spowodują bowiem wyciek płynu, a co za tym idzie, hamulce nie będą sprawnie działać.

- Skontrolować powinno się również zaciski hamulcowe - zaleca Tadeusz Wiński. - Te elementy także nie powinny być skorodwane. Do ich czyszczenia można kupić specjalne preparaty w postaci spreju lub pasty, które zabezpieczają przed rdzą czy osadzaniem się piasku.

Specjaliści zwracają uwagę, że układ hamulcowy działa prawidlowo, ale tylko wtedy, gdy inne systemy są w nienagannym stanie. Jeżeli np. będziemy mieli niesprawne amortyzatory, pojawi się problem z systemem ABS podczas hamowania. Może on nie zadziałać w awaryjnej sytuacji na drodze.

O problemie z samym systemem ABS poinformuje nas świecąca kontrolka. Nie lekceważmy tego i udajmy się jak najszybciej do serwisu. Sami nie poradzimy sobie z usunięciem awarii tego systemu. Dopiero w serwisie możliwe jest podłączenie komputera i sprawdzenie, gdzie znajduje się błąd.

Skontrolowanie stanu układu hamulcowego powinno kosztować nas w Białymstoku kilkadziesiąt złotych. Warto jednak zauważyć, że wiele firm przeprowadza bezpłatne akcje serwisowe przed zimą.