Jest połowa listopada 2008 roku. Tankowiec Sirius Star znajduje się ponad 460 mil morskich od wybrzeży Kenii. W pewnym momencie załoga dostrzega na gładkim jak stół Oceanie Indyjskim piracką łódź. Tankowiec wiezie ponad 300 tysięcy ton ropy, więc jest głęboko zanurzony, burta wystająca ponad powierzchnię wody ma zaledwie pięć metrów wysokości. Dlatego piraci bez problemów wchodzą na pokład... Są uzbrojeni, mają granatniki i karabiny. Z bronią skierowaną w kapitana nakazują zatrzymanie statku.
- Przez pierwsze trzy doby nie spałem, bo chciałem mieć wszystko pod kontrolą - mówi kapitan statku Sirius Star, Polak, Marek Niski. - Piraci buszowali po statku, okradali kabiny załogi.Prosiłem o nieprowokowanie napastników, bo nie warto ginąć za laptop, telefon czy aparat fotograficzny.
Przywódca piratów zapowiedział, że potrzebują pieniędzy. Groził, że gdyby pojawiły się amerykańskie okręty, spalą statek.
- Zrobiło się groźnie, bo pojawiły się i okręty i śmigłowce. Piraci wpadli w złość... - opowiada kapitan.
Piraci byli młodzi, prymitywni i agresywni. Cały czas żuli liście miro o działaniu narkotycznym. Agresja się nasilała, gdy kończył się narkotyk. Często kłócili się między sobą. Nie radzili sobie z klamkami u drzwi, ani z chodzeniem w kradzionych butach.
- Mieliśmy świadomość, że żyjemy na beczcie prochu - opowiada polski kapitan. - A dla nich ani ich życie ani tym bardziej nasze nie miało żadnej wartości...
W jaki sposób załoga tankowca żyła przez dwa miesiace na jednym pokładzie z piratami i dlaczego somalijscy rozbójnicy pokócili się o okup - napiszemy w jutrzejszym w Magazynie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?