Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piliki. Niepełnosprawne małżeństwo chce założyć sklep internetowy

Krzysztof Jankowski [email protected]
Zachęcamy do przekazywania 1 procentu na rzecz organizacji pożytku publicznego – mówią Jan i Joanna.
Zachęcamy do przekazywania 1 procentu na rzecz organizacji pożytku publicznego – mówią Jan i Joanna. K. Jankowski
Joanna i Jan Kitowie poruszają się na wózkach. Przyjechali ze Śląska na Podlasie i tu wzięli ślub.

Jan jest niepełnosprawny od urodzenia. Joanna poważnie zachorowała, gdy miała cztery lata. Dzisiaj obydwoje poruszają się tylko na wózkach inwalidzkich.
Mimo tego są pełni pomysłów, życia i energii. Zamieszkali w drewnianym domu w podbielskich Pilikach i jesienią zeszłego roku pobrali się.

Koleje losów Joanny i Jana Kitów mogłyby być kanwą filmu fabularnego. Mieszkają pod Bielskiem Podlaskim, chociaż obydwoje pochodzą z województwa śląskiego.
- Nasze rodzinne miasta są oddalone o 70 km - mówią.

Poznali się pod Warszawą

Jan pochodzi z Myszkowa koło Częstochowy. Joanna urodziła się w Łaziskach Górnych opodal Tychów. Jednak na Śląsku nigdy się nie spotkali. Poznali się dopiero w Konstancinie pod Warszawą na kursie grafiki komputerowej. Jana skierował tam pośredniak z Myszkowa, a Joannę bielski urząd pracy.

- Janek jest ode mnie młodszy o 12 lat. Gdy przyszedł i powiedział mi, że się we mnie zakochał, odpowiedziałam: "Co ty dzieciaku mówisz" - opowiada Joanna. - A ja postanowiłem iść za ciosem, bo nie jestem człowiekiem, który bałby się nowych wyzwań - śmieje się Jan.

Jan Kita od urodzenia musiał sobie radzić ze swoją niepełnosprawnością - brakiem kończyn, ale nigdy się nie poddał.

Joanna miała cztery lata, gdy trafiła w ręce lekarzy, którzy tak przeprowadzali jej punkcje, że na kręgosłupie zrobił jej się guz. Jej stan zdrowia tak się pogarszał, że w końcu też wylądowała na wózku.

Joanna na Podlasie trafiła już w 1993 r. i zamieszkała w Pilikach z poprzednim partnerem, który jednak zmarł. Wróciła więc do rodziców na Śląsk, gdzie po kursie w Konstancinie odwiedzał ją Jan.

- Autobus, pociąg i znów autobus - za każdym razem czekały mnie dwie przesiadki. Dobrze, że zima wtedy była lekka - wspomina zakochany mężczyzna.
Nie mieli możliwości, by zamieszkać wspólnie na Śląsku, więc wymyślili, że przecież mogą przyjechać do Pilik. Joanna znała już Podlasie, a Jan przecież wyzwań się nie boi.
- Gdyby była taka możliwość, to korzystaliśmy z pomocy wolontariuszy z bielskiej spółdzielni socjalnej - mówi Joanna.

- Sam węgla do chlewika z wozu nie wrzucę. Jeśli potrzebuję do pracy rąk, to wynajmuję ludzi. A jeśli ktoś zechce pomóc, to zawsze mogę się zrewanżować tym, co umiem, np. naprawiając komputer - dodaje Jan.
Mieszkają w trzypokojowym drewnianym domu, który wynajmują od gminy. Uiszczają wszystkie opłaty i czynsz.

Chcą znów zarabiać sami na siebie

W zeszłym roku dom wyremontowali - wynajęli do tego celu ekipę. Na razie obydwoje żyją z renty wysokości 610 zł i dodatku pielęgnacyjnego.

- Pracowałem też jako telemarketer, a w 2008 r. założyłem działalność gospodarczą i przez dwa lata prowadziłem sklep internetowy z akcesoriami komputerowymi. Przepisy jednak były takie, że musiałbym stracić rentę i dopłacać do interesu - opowiada Jan.
- Teraz jesteśmy w trakcie przystępowania do Spółdzielni Socjalnej "Integracja". Chcemy zajmować się doposażaniem innych stowarzyszeń i fundacji prowadząc sklep internetowy - dodaje Joanna.

Jan od 1999 r. jeździ na tym samym starym wózku. Zachęca wszystkich do przekazywania procentu podatku dochodowego na organizacje pożytku publicznego. Sam został wiceprezesem bielskiej "Szansy".

Zawsze może też liczyć na pomocne ramię Joanny. 28 września państwo młodzi pobrali się.
- Cywilna uroczystość odbyła się w Bielsku, a na sierpień tego roku zaplanowaliśmy uroczystość kościelną na Śląsku - zapowiadają Joanna i Jan Kitowie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna