Nieplanowana przerwa w rozgrywkach zdezorganizowała pracę w polskich klubach. W tej chwili wiemy, że granie w ekstraklasie zostało odwołane co najmniej do końca marca. Wszystko wskazuje jednak na to, że zagrożenie epidemiczne nie skończy się w kwietniu. Każdy z klubów musi zorganizować jakoś pracę w tym okresie. Jagiellonia bardzo szybko podjęła decyzję, że w najbliższych tygodniach piłkarze nie będą spotykać się w ośrodku treningowym i zalecono im ćwiczenia w domach według przygotowanej przez klub indywidualnej rozpiski.
- Piłkarze odbywają treningi wyłącznie w siłowniach domowych - tłumaczy asystent pierwszego trenera Jagiellonii, Rafał Grzyb. - Na tę chwilę ze zdrowiem piłkarzy jest wszystko w porządku. Nikt nie zgłaszał gorszego samopoczucia. Mam nadzieję, że wszyscy poważnie traktują zalecenia od lekarzy i władz państwowych, aby zminimalizować ryzyko.
CZYTAJ TEŻ: Thiago Cionek wykazał się bohaterską postawą. Były jagiellończyk złapał złodzieja w Ferrarze
W spotkaniu z klubowym lekarzem uczestniczyli także piłkarze, którzy dostali szczegółowe wytyczne odnośnie postępowania w okresie pandemii. Nikt z zespołu nie opuszcza Białegostoku. Zarówno piłkarze, jak i członkowie sztabu szkoleniowego pozostaną w stolicy Podlasia i tutaj będą czekać na dalsze decyzje, które podejmą władze ligi w porozumieniu z Polskim Związkiem Piłki Nożnej.
- W tym czasie doktor klubowy zalecił jak najmocniejsze dbanie o higienę - częste mycie rąk, unikania większych skupisk ludzi i chodzenia po mieście. Zasugerował, żebyśmy nie opuszczali domów, jeśli nie ma sytuacji, gdy jest to naprawdę konieczne - wyjaśnia Grzyb.
W sprawie zawieszenia rozgrywek piłkarze i trenerzy klubów ekstraklasy mówią raczej jednym głosem. W Jagiellonii również nikt nie ma wątpliwości, że decyzja o zaprzestaniu rozgrywania meczów była słuszna.
ZOBACZ: Marek Wasiluk wraca do Jagiellonii Białystok
- Na razie nikt z piłkarzy nie jest zarażony, ale myślę, że decyzja o zawieszeniu rozgrywek była dobrym wyborem. Gdyby jednak okazało się, że któryś z zawodników miał tego wirusa, wówczas cała drużyna musiałaby poddać się kwarantannie. Wtedy też zwiększyłoby się ryzyko zarażenia zawodników z innych klubów - ocenia były kapitan białostockiego zespołu.
- Na razie nikt z piłkarzy nie jest zarażony, ale myślę, że decyzja o zawieszeniu rozgrywek była dobrym wyborem - mówi Rafał Grzyb, asystent trenera Jagiellonii Białystok.
Grzyb przyznaje, że obecna przerwa nie jest Jagiellonii „na rękę”, bo zespół w ostatnich tygodniach zaczął regularnie punktować i w kluczowym momencie sezonu zasadniczego włączył się do walki o grupę mistrzowską.
- Rzeczywiście, w ostatnich meczach zaczęliśmy dobrze punktować. Ale takich drużyn, jak my jest więcej. Przykładem jest Raków Częstochowa, który złapał wiatr w żagle i pewnie wszyscy związani z tą drużyną chcieliby, aby rozgrywki trwały. Taka jest jednak kolej rzeczy. Musimy po prostu to przeczekać. Na tę chwilę pewnie nikt nie wie, jak długo będzie to jeszcze trwało - kończy Grzyb.
ZOBACZ TEŻ:
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?