Start planuje w najbliższą sobotę. Do Watykanu chce dotrzeć przed 27 kwietnia, a więc dniem, gdy odbędą się uroczystości kanonizacyjne.
- Ten bieg będzie w intencji pokoju na świecie, w tym na Ukrainie - dodaje. - Zamierzam także modlić się za wiele różnych osób.
Piotr Kuryło, który niegdyś przemierzył na własnych nogach już całą Polskę, całą Europę oraz świat, zapowiedział w 2011 r., że zawiesza buty do biegania na kołku. Obiecał to zresztą żonie. Najpierw przesiadł się do kajaka i pokonał Wisłę pod prąd. W ubiegłym roku natomiast przejechał rowerem ponad 15 tys. km z Lizbony do Władywostoku.
Po tym ostatnim wyczynie doszedł jednak do wniosku, że to nie to.
- Prawdziwą satysfakcję odczuwam z biegania - tłumaczył.
A że żona zwolniła go z danej obietnicy, zapowiedział udział w morderczym ultramaratonie z Aten do Sparty. Odbywa się on pod koniec lata. Do pokonania jest trasa licząca 246 km. Biegnie się non-stop przez mniej więcej dobę. Kuryło raz już wziął w tym udział. Zajął drugie miejsce. Teraz chce wygrać.
- Trenuję cały czas - opowiada biegacz. - I w ramach przygotowań do tego właśnie startu, przebiegnę się do Watykanu. W drodze powrotnej chcę jeszcze zahaczyć o Węgry i wziąć tam udział w jednym z maratonów.
Kuryło, jak zwykle, biegnie sam. Nie towarzyszy mu żaden pojazd techniczny. Za sobą ciągnie wózek z całym, niezbędnym w trasie dobytkiem, w tym z namiotem, w którym spędzi prawdopodobnie większość nocy. Jak mówi, nie straszne są ani deszcz, ani słoneczny skwar. - Im trudniej, tym lepiej - powtarza swoją dewizę.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?