Transfery zawsze podnoszą temperaturę, ale tym razem za sprawą Kamila Grosickiego atmosfera zrobiła się niezwykle napięta. O jego przejściu do Sivassporu można byłoby wydać książkę. W niedzielę zawodnik wyruszył do Turcji, w poniedziałek podpisał kontrakt, którego ponoć nie było. Potem niby rozważał propozycję przedłużenia umowy z Jagą. Wreszcie około godziny 23 złożył autograf pod właściwym dokumentem wiążąc się na 3,5 roku z klubem z Sivas.
Skończmy temat Kamila
- Ciekawe, co jeszcze ludzie wymyślą - uśmiecha się Cezary Kulesza, prezes Jagiellonii. - To jakieś bzdury. Po co mieliśmy oferować Kamilowi nowy kontrakt, skoro miał z nami ważną umowę.
Wokół całej sprawy narosło wiele nieporozumień. Potęgowały je wypowiedzi Grosickiego, który twierdził, że niektórym ludziom w Białymstoku bardzo zależało na jego transferze.
- Skończmy ten temat. Kamil jest dorosłym człowiekiem i to on zdecydował się na przenosiny do Turcji. Nikt go do tego nie zmuszał - podkreśla Kulesza.
Jagiellonia zarobiła na transferze 900 tysięcy euro i od razu zabrała się za wzmacnianie składu. Już przed wtorkowym południem umowę z liderem Ekstraklasy zawarł Bartłomiej Grzelak. Reprezentujący ostatnio barwy rosyjskiego Sibiru Nowosybirsk napastnik podpisał półtoraroczny kontrakt, z opcją przedłużenia o kolejny rok.
Grzelak znany jest z występów w Legii Warszawa. Wcześniej grał w Widzewie Łódź, gdzie doskonale współpracował z Michałem Probierzem. Znajomość obu panów ma pomóc teraz w szybkim wkomponowaniu się Grzelaka do zespołu Jagiellonii, w którym czeka go trudna rola zastąpienia Grosickiego.
- To nie tak. Nie przychodzę jako następca Kamila. Jestem innym typem zawodnika. Poza tym nawet jakby Grosik został w klubie, to i tak trafiłbym do Jagiellonii - podkreśla Grzelak.
Jest Burkhardt, to nie musi być Poźniaka
Wczoraj wyjaśniły się także losy innego byłego legionisty. Nowym kontraktem z Jagą związał się Marcin Burkhardt. 10-krotny reprezentant Polski występował ostatnio w Jagiellonii na zasadzie wypożyczenia z Metlista Charków. Umowa z końcem grudnia wygasła. Kluby osiągnęły jednak porozumienie w sprawie transferu definitywnego i Burkhardt podpisał z żółto-czerwonymi kontrakt, mający obowiązywać trzy lata.
Wyjaśniona sprawa z "Burym" spowodowała, że Jadze nie zależy już tak bardzo na pozyskaniu Kamila Poźniaka. Tym bardziej, że GKSBełchatów wycenia 22-letniego pomocnika, któremu za pół roku wygasa kontrakt z klubem, na ponad 800 tysięcy złotych.
Żółto-czerwoni chętnie w swoich barwach widzieliby za to Lukę Pejovicia. Reprezentant Czarnogóry ma już umowę z Jagiellonią, ale wejdzie ona w życie dopiero latem. Wcześniejszy przyjazd 26-letniego obrońcy na Podlasie uzależniony jest od wyników negocjacji z FK Mogren Budva. - Na razie Czarnogórcy nie są zbyt skorzy do rozmów - przyznaje Kulesza.
Ciasno w obronie
Na finał sprawy czeka wracający z wypożyczenia do Chicago Fire Krzysztof Król. Jeśli Pejović trafi zimą do Jagi, Król będzie musiał przygotować się na ciężką walkę o miejsce w składzie. Może sobie odpuścić i przenieść się do Cracovii Kraków, która jest mocno zainteresowana jego pozyskaniem.
Niepewny jest również los innych obrońców Jagiellonii. Do nowych klubów odejdą prawdopodobnie Krzysztof Hus i Mariusz Gogol. Hus ma ofertę z Pogoni Szczecin. Kilka zespołów pytało też o Gogola.
Bardziej skomplikowany jest temat Igora Lewczuka. Od kilku tygodni czekał na niego Piast Gliwice. 26-letni zawodnik nie doszedł jednak do porozumienia z pierwszoligowcem w sprawach finansowych i został na razie na lodzie. - Najwyżej będzie trenował z zespołem Młodej Ekstraklasy - stanowczym głosem stwierdza Kulesza.
Być może do Gliwic trafi natomiast inny piłkarz Jagi - Przemysław Trytko. Z tym, że 24-letnim napastnikiem interesuje się również jeden z klubów Ekstraklasy.
Pewny Ptak, niepewny Łągiewka
Jagiellonia powoli domyka kwestie personalne. Jednym z ostatnich transferów może być pozyskanie Tomasza Ptaka. To niespełna 19-letni bramkarz, występujący ostatnio w trzecioligowym Górniku Konin.
- Jesteśmy dogadani. Brakuje tylko podpisu zawodnika pod czteroletnim kontraktem - przyznaje prezes białostockiego klubu.
Dużo mniej klarowna jest sprawa powrotu do Jagi Krzysztofa Łągiewki. Wychowanek Olimpii Zambrów wciąż nie pojawił się w Białymstoku, co denerwuje trenera Probierza.
- Wcale się nie dziwię. Krzysiek ma sprawy prywatne, ale mógł je wcześniej załatwić. Dawno nie był w Polsce i może mu się wydawać, że tu nie ma dyscypliny. A w naszym kraju przez ostatnie lata wiele się zmieniło. Wraca gdzieś z Moskwy i oby za późno nie dotarł do Białegostoku - przestrzega Kulesza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?