Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pociąg pełen przemytników. Papierosy były wszędzie

Urszula Bisz [email protected]
Przy zatrzymanych lub legitymowanych przemytnikach funkcjonariusze straży granicznej znajdują śrubokręty, śrubki, taśmy...
Przy zatrzymanych lub legitymowanych przemytnikach funkcjonariusze straży granicznej znajdują śrubokręty, śrubki, taśmy... B. Maleszewska
Gdy przemytnicy decydują się wyciągnąć papierosy z pociągu, nie ma dla nich świętości. Przesadzanie pasażerów do innych przedziałów jest na porządku dziennym. Wnętrze pociągu zaś potrafią całkowicie wybebeszyć.

Papierosy są ukryte wszędzie, w sufitach, fotelach... - opowiada Grzegorz, funkcjonariusz Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej o pociągu relacji Grodno - Białystok, zwanego też pociągiem przemytniczym. - Bywały takie przypadki, że po stronie białoruskiej wyciągane było ocieplenie ścian ze styropianu. W styropianowych blokach przemytnicy wycinali miejsca, gdzie wkładali kartony i zaklejali je taśmą.
Kontrabanda jest z reguły tak duża i ukryta w tak wielu skrytkach, że funkcjonariusze straży granicznej i służby celnej nie są w stanie na granicy w Kuźnicy przejąć całości nielegalnego towaru. Ten "wkręcany" jest w elementy pociągu już na dworcu w Grodnie. Część dojeżdża do granicy, gdzie znajdują go służby. Część jedzie jednak dalej, na polskie rynki.

Mało czasu na rozkręcenie

- Pociąg jest przy odprawie granicznej sprawdzany. Nieraz dużo znajdujemy - opowiada Michał, drugi funkcjonariusz Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Pogranicznicy nie mogą ujawniać swoich danych. Działają w cywilu. - Jesteśmy ograniczeni czasowo. Pociąg ma swój rozkład i mamy maksymalnie 20-30 minut na jego rozkręcenie.

Gdy mundurowi wysiadają i przemytnicy są przekonani, że "jest czysto", zaczyna się prawdziwe szaleństwo. Zaraz po tym, jak pociąg rusza z Kuźnicy, grupa Białorusinów dokładnie ogląda ściany, sufity i podłogi. Ukryte są tam nielegalne papierosy. Na krótkim odcinku Kuźnica - Sokółka przemytnicy rozkręcają pociąg. Ze wszystkich możliwych elementów wagonów i przejść między nimi wydobywają setki kartonów. Pakują je w worki, a te wyrzucają w wyznaczonym miejscu, gdzie na ich odbiór czeka już kolejna grupa. Przemytnicy bacznie też obserwują innych podróżnych. Jeżeli jest "czysto", biorą się za rozkręcanie pociągu.

By śledzić ten proceder wsiedliśmy do pociągu w Kuźnicy. Już na dworcu - jako nowe twarze - czuliśmy na sobie wzrok części podróżnych.

Chodzą po ścianach

Niestety, nam nie udaje się zobaczyć całej akcji przemytniczej. Co prawda, gdy tylko pociąg ruszył z Kuźnicy, grupy Białorusinów zaczynają przeszukiwać elementy pociągu. Trzech z nich zamyka się w przejściu między wagonami. Jeden zaczyna wręcz chodzić po ścianach, by dostać się do papierosów ukrytych w suficie. Szybko jednak schodzi i - wraz z częścią grupy - wysiada praktycznie w środku lasu.

Co się stało?
- Zorientowali się - tłumaczą nam pogranicznicy.

Nie rzucać się w oczy

Ci mają nie lada problem, bo walka z przemytnikami jest bardzo trudna. Wystarczy, że któryś z nich zdradzi się chociażby gestem, rozkręcanie pociągu jest odwoływane. A wtedy praca pograniczników idzie na marne. Nie mogą nikogo zatrzymać, jeśli nie złapią go na gorącym uczynku. Przemytnicy wiedzą o tym.

- Wolą stracić ten kurs, odrobić sobie innym razem, niż zostać złapanymi - tłumaczy Grzegorz. - Do obserwacji innych podróżnych ustawiają czasami więcej ludzi, niż do wykręcania towaru z pociągu. Wszystkie grupy zaangażowane w ten proceder są bardzo dobrze zorganizowane.
Tym większe jest ich zaskoczenie, gdy czasami zostają przyłapani na gorącym uczynku.

- Oj bywają bardzo zdziwieni - wspomina Grzegorz. - Zdarzało się np. że przeganiali z miejsca funkcjonariusza, bo chcieli rozkręcić jakiś element w miejscu, w którym on siedział.
Wchodzą pod podłogę

Kiedy przemytnicy decydują się wydobyć papierosy z pociągu, nie ma dla nich świętości ani granic. Pogranicznicy widzieli nawet, jak jedna z przemytniczek w trakcie jazdy pociągu rozkręcała jego podłogę i wchodziła pod nią, by wyciągnąć kartony. Na porządku dziennym jest też przesadzanie innych pasażerów.

- Bywa tak, że są agresywni. To duża grupa - kilkanaście nawet do 20 osób - opowiada Grzegorz.
Gdy ktoś nie chce się przesiąść, grożą, wyzywają, podobnie w sytuacji, gdy inni pasażerowie próbują robić im zdjęcia lub nagrywać ich. By zadbać o bezpieczeństwo pasażerów, funkcjonariusze straży granicznej starają się co jakiś czas jeździć pociągiem Grodno - Białystok.

- Zdarza się, że w Kuźnicy wsiada czterech mundurowych i jadą do Białegostoku w ramach ochrony szlaków komunikacyjnych - mówi Michał. - I jak cztery razy pod rząd się przejadą, to przemytnicy są bardzo źli, bo cztery dniówki im przepadają - dodaje z uśmiechem.

A co się dzieje z papierosami, których przemytnicy nie zdążyli wykręcić z pociągu? Jeżdżą całymi dniami po Polsce, dopóki dany pociąg nie wróci znów do Grodna, a stamtąd na granicę w Kuźnicy... I wyścig przemytników z pogranicznikami zaczyna się od nowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna