Poddubówek. Tak nie da się żyć! Ludzie muszą krzyczeć

Zapłaci za nie gmina, bo Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad planuje sprawdzać, czy jest zbyt głośno dopiero za dwa, albo nawet trzy miesiące.

- Nie wytrzymamy tak długo - mówi Lech Myszkowski, właściciel posesji w Poddubówku. - Od czasu otwarcia drogi nasze życie zamieniło się w piekło. Na podwórku nie słychać co mówi stojąca obok żona. Nocą trudno zasnąć. Jak długo mamy się męczyć?
Gdy badania wykażą, że hałas jest przekroczony, mieszkańcy Poddubówka będą domagać się od GDDKiA montażu ekranów dźwiękochłonnych. A jeśli odmówi, zablokują obwodnicę.

- Jesteśmy i tak poszkodowani przez tę inwestycję - dodaje Irena Konopko. - Straciliśmy na wartości ziemi, bo nikt nie chce kupować obok ruchliwej drogi. A teraz mamy tracić zdrowie? Nie pozwolimy na to. Będziemy walczyć o swoje.

Pierwszy projekt budowy augustowskiej obwodnicy zakładał, że w Poddubówku ekrany będą. Ale w trakcie inwestycji zmieniły się normy hałasu i okazało się, że osłon trzeba pięć razy mniej. We wsi zamontowano więc tylko kilkanaście sztuk, obok przejść dla zwierząt. Tymczasem niektóre domy znajdują się tuż przy drodze. - Wystarczyłoby, aby ustawili ekrany na długości 200 metrów i byłby spokój - ocenia Myszkowski.

Ludzie parokrotnie już występowali do GDDKiA w Białymstoku o montaż dodatkowych osłon. W odpowiedzi dowiedzieli się, że będzie to możliwe najwcześniej po roku. Z prośbą o pomoc zwrócili się więc do suwalskiej gminy, która kosztem 3 tys. złotych zleciła sprawdzenie natężenia hałasu. Badania mają być prowadzone przez całą dobę.

Rafał Malinowski, rzecznik GDDKiA w Białymstoku mówi, że niezależnie od tego, też będą badać poziom hałasu - wiosną i jesienią. Wiążące mają być właśnie te wyniki.