Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podlaskie. Branża turystyczna przy granicy. Po pandemii miało być lepiej, ale stan wyjątkowy zablokował turystykę

Mieczysław Jurkowski
Białowieża przez trzy miesiące znajdowała się w strefie objętej stanem wyjątkowym. Teraz - przez kolejne trzy miesiące - ruch turystyczny będzie tam w dalszym ciągu niemożliwy. Tym razem na podstawie ustawy o ochronie granicy, która utrzymuje reżim dotyczący przemieszczania się
Białowieża przez trzy miesiące znajdowała się w strefie objętej stanem wyjątkowym. Teraz - przez kolejne trzy miesiące - ruch turystyczny będzie tam w dalszym ciągu niemożliwy. Tym razem na podstawie ustawy o ochronie granicy, która utrzymuje reżim dotyczący przemieszczania się pixabay.com
Po trzech miesiącach stanu wyjątkowego branża turystyczna w regionie objętym strefą rozłożona jest niemal na łopatki. Brak turystów i wycieczek szkolnych szczególnie boleśnie odczuwa Białowieża. Choć są i tacy przedsiębiorcy, którzy - mimo trudnej sytuacji - nie narzekają. To właściciele pensjonatów, gdzie zakwaterowane jest wojsko.

Nigdy w życiu nie myślałam, że doczekam takiej chwili. Musieliśmy zamknąć z mężem restaurację, bo i tak nie ma gości. Ale pensję pracownikom i wszystkie ZUS-y płacić trzeba - mówi łamiącym się głosem współwłaścicielka restauracji w Białowieży w pow. hajnowskim. - Owszem, dostaliśmy jakąś pomoc od państwa, ale ona nie załatwia problemu. Nie wiem, co będzie wiosną. Nie wiem, czy przetrwamy kolejne trzy miesiąca zamknięcia. W marcu może być już po nas.

Białowieża żyje niemal wyłącznie z turystyki. Każdy miesiąc przestoju oznacza dla tutejszych przedsiębiorców całkowity brak dochodów. A właśnie z tym przez ostatnie trzy miesiące mierzyli się wszyscy właściciele biznesów związanych z branżą turystyczną.

Przedsiębiorcy bez środków do życia

- Sytuacja jest tragiczna - przyznaje Marta Grzelak, prezes Centrum Turystyki Regionu Puszczy Białowieskiej. - Można powiedzieć, że wprowadzony stan wyjątkowy całkowicie zablokował i zniszczył ruch turystyczny. I już wiemy, że taka sytuacja zostanie utrzymana do marca. To oznacza, że przedsiębiorcy nadal pozostaną bez środków do życia.

Z dramatycznej sytuacji branży turystycznej dobrze zdaje sobie sprawę Andrzej Skiepko, starosta powiatu hajnowskiego.

- Cały czas nie jest wyjaśniona sprawa uregulowania należności za utracone korzyści dla dużych hoteli w samej Białowieży. Z tego, co wiem, te duże hotele skorzystały już wcześniej z pomocy związanej z pandemią Covid-19 i nie mogą po raz kolejny skorzystać z takiego wsparcia - mówi starosta. - Jednak dochodzą do mnie informacje, że coś w tym kierunku być może da się zrobić i mam nadzieję, że tak będzie, bo niektóre hotele są w takim stanie, że albo przeżyją te kolejne miesiące, albo nie. W samym tylko hotelu Żubrówka z powodu stanu wyjątkowego odwołano 25 konferencji!

Marta Grzelak przekonuje, że część przedsiębiorców nie otrzymała jeszcze wypłat za wrzesień.

- Teoretycznie jest 30 dni na wypłatę, ale nie mam informacji zwrotnej, żeby ktoś z naszych członków otrzymał pieniądze. Aczkolwiek nie można wszystkich wrzucać do jednego worka, bo być może część osób już dostała pieniądze. Najbardziej krzywdzące jest jednak to, że nie wszystkie podmioty mogą skorzystać z tego wsparcia - przyznaje.

Zmiana profilu turysty

Co ciekawe, nie wszyscy przedsiębiorcy narzekają. Powodów do marudzenia nie mają bowiem ci właściciele hoteli i pensjonatów, w których zakwaterowani są żołnierze pilnujący porządku na polsko-białoruskiej granicy.

- Nie mogę narzekać, bo w tej chwili mam ośrodek pełen żołnierzy. Mam pełne obłożenie. Co prawda żołnierze płacą tylko za nocleg, ale przy tym nie są tak wymagający jak inni goście. Więc z mojego punktu widzenia jest ok - mówi Marek Kempisty, właściciel Centrum Wypoczynku Rodzinnego Ostoja w Białowieży.

Z kolei w białowieskim pensjonacie Gawra mieszkają aktualnie policjanci.

- Sytuacja jest w porządku, bo jako że stacjonują u mnie policjanci, to nie mam żadnego problemu z brakiem przychodów - przyznaje Stefan Bajko, właściciel Pensjonatu Gawra.

Szefowa Centrum Turystyki Regionu Puszczy Białowieskiej określa to mianem „zmiany profilu turysty”.

- Obecność żołnierzy i policjantów może załatwić sprawę na jakiś czas, ale myślę, że wizerunkowo to absolutnie źle wpłynie na nasz region - martwi się Marta Grzelak.

Nawet w święta i sylwestra nie odbiją się od dna

Większość przedsiębiorców przyznaje, że mieli cichą nadzieję, iż sytuacja związana z reżimem przemieszczania się po pograniczu rozwiąże się wraz z zakończonym kilka dni temu stanem wyjątkowym. Niestety, przyjęta ustawa o ochronie granicy wciąż ten reżim utrzymuje. Taka sytuacja potrwa do końca lutego 2022 roku.

Co prawda ustawa nie jest tak rygorystyczna jak stan wyjątkowy, bo pozwala na wstęp do zakazanej strefy osobom, które tam nie mieszkają ani nie pracują, ale muszą one otrzymać zezwolenie komendanta miejscowej placówki Straży Granicznej. Oznacza to, że dla branży turystycznej nie zmieni się w zasadzie nic.

Nowa ustawa rozwiała też nadzieje przedsiębiorców, że grudzień, a wraz z nim okres świąteczny i sylwestrowo-noworoczny pozwolą branży odbić się od dna.

- Gdyby sytuacja się unormowała, to ludzie, jak każdego roku, przyjeżdżaliby do Białowieży na święta, na sylwestra. Z reguły o tej porze roku wszystkie miejsca już były na ten okres porezerwowane. No a teraz są pustki - kwituje Andrzej Skiepko.

65 proc. rekompensaty liczonej od obrotów

O ciężkiej sytuacji branży turystycznej, nie tylko w rejonie objętym stanem wyjątkowym, wielokrotnie mówił podlaski poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Tyszkiewicz.

- Dopóki nie wróci przekonanie, że u nas jest bezpiecznie, że to jest znów kraina u Pana Boga za piecem, a nie strefa wojny, to zapomnijmy o powrocie do wcześniejszego poziomu turystyki. Okres jesienny to zazwyczaj były żniwa dla turystyki puszczańskiej, ale stan wyjątkowy zamordował turystykę w tym regionie i jej reanimacja będzie wymagała długotrwałych, cierpliwych i kosztownych działań. Bo nikt przecież nie przywiezie swojej rodziny do strefy, o której mówią, że toczy się tu wojna.

Z kolei poseł Zjednoczonej Prawicy Mieczysław Kazimierz Baszko uważa, że wsparcie rządowe i rekompensaty, na które mogą liczyć przedsiębiorcy, są dla nich silnym wsparciem.

- Nie oszukujmy się. Jesienne miesiące to nie są żadne żniwa w turystyce. Ktoś, kto planuje urlop w listopadzie, nie będzie jechał o tej porze do Białowieży, ale poleci do ciepłych krajów - twierdzi poseł. I dodaje: - Rekompensaty są naliczane za miesiące letnie, kiedy rzeczywiście jest ruch w interesie, a co za tym idzie - także zyski - były największe. Więc nie można mówić o tym, że przedsiębiorcy ze strefy są aż tak poszkodowani.

Jego słowa zdaje się potwierdzać właściciel ośrodka Ostoja w Białowieży.

- Prowadzę działalność, mam pełną księgowość, każdą złotówkę mam rozliczoną, to krzywda mnie żadna nie spotkała. Miałem dość dobre obroty w przeciągu trzech wakacyjnych miesięcy, więc mocno podratowało mnie te 65 proc. rekompensaty liczonej z moich obrotów. To są naprawdę niezłe pieniądze - mówi szczerze Marek Kempisty, szef ośrodka Ostoja w Białowieży.

Inne miejscowości dostają rykoszetem

Stan wyjątkowy spustoszył branżę turystyczną nie tylko w rejonie przygranicznym, gdzie obowiązywał, ale też daleko poza nim. Z brakiem turystów i problemem odwoływanych wcześniejszych rezerwacji borykają się np. hotele w Białymstoku czy uzdrowiskowym Supraślu. Wielu turystów traktowało bowiem Białystok jako bazę wypadową do innych podlaskich miejscowości, np. Kruszynian czy właśnie Białowieży. A teraz, kiedy wstęp do wielu miejsc jest utrudniony, po prostu przestali przyjeżdżać.

- My, mimo że nie jesteśmy w strefie, dostajemy rykoszetem - przyznaje Ireneusz Stefański, właściciel hotelu Borowinowy Zdrój w Supraślu. - Bo ktoś, kto chciałby do nas przyjechać z innych regionów Polski, jest teraz całkowicie zdezorientowany. Nie wie, jak daleko jesteśmy od granicy, czy jesteśmy w strefie, czy u nas jest normalnie. Dlatego ruch turystyczny jest teraz bardzo ograniczony, a klienci indywidualni to są wyłącznie jednostkowe przypadki - martwi się Stefański.

Sławomir Kieda, dyrektor Podlaskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, ma jednak- mimo trudnej sytuacji - nadzieję na lepsze jutro.

- W pierwszej połowie roku zaobserwowaliśmy wzrost zainteresowania województwem podlaskim wśród turystów krajowych i właśnie w tym wzrastającym trendzie dopatrywaliśmy się szans na ustabilizowanie się sytuacji finansowej w branży turystycznej - mówi. - Aktualnie docierają do nas sygnały, że przedsiębiorcy objęci wsparciem już korzystają z uruchomionych działań pomocowych. Biorąc pod uwagę wszelkie niedogodności z nadzieją spoglądamy w przyszłość i jesteśmy pełni optymizmu, że ten trudny dla nas wszystkich czas w końcu minie, i że już wkrótce wrócimy do normalności.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna