Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poezja o Bogu i dla Boga

Agnieszka Darda
Grażyna Miller nie tylko tłumaczyła dzieła papieża, ale również tworzyła własną poezję. Tu przekazuje Janowi Pawłowi II tomik "Na fali oddechu”.
Grażyna Miller nie tylko tłumaczyła dzieła papieża, ale również tworzyła własną poezję. Tu przekazuje Janowi Pawłowi II tomik "Na fali oddechu”.
Nazywana była włoską poetką polskiego pochodzenia albo polską poetką piszącą po włosku. A ona była po prostu skromną dziewczyną o niespotykanej wrażliwości. To dlatego właśnie ją Jan Paweł II wybrał do przetłumaczenia "Tryptyku Rzymskiego". Zmarła po długiej chorobie w wieku zaledwie 52 lat.

Wybrana przez papieża
- Papież znał jej wcześniejszą twórczość, więc wiedział, że jest odpowiednią osobą do przetłumaczenia dzieła na język włoski - wyjaśnia Halina Miller, matka Grażyny Miller.

Urodzona w Jedwabnem poetka tłumaczyła też jego wcześniejsze wiersze. Dla samej zainteresowanej wybór był wielkim zaskoczeniem, zwłaszcza że konkurencja we Włoszech była duża i chętnych na jej miejsce nie brakowało.

W styczniu 2003 r. dowiedziała się, że ma przetłumaczyć "Tryptyk" i że w marcu książka ma być gotowa. Od razu przystąpiła do pracy. Jak pisała we wspomnieniach, pracowała dniem i nocą. Była to ciężka praca, ale przyniosła jej mnóstwo radości i satysfakcji. Tłumaczenie nazywała perłą w swojej twórczości. Miała powody do dumy, bo spotkało się ono nie tylko z aprobatą włoskich czytelników, ale przede wszystkim samego autora. Potrafiła przekazać intencję papieża, zawarła całą głębię i trójwymiarowość sensu słów
Jana Pawła II. Jej tłumaczenie było nową poezją.

- Była niesamowitą poetką. Potrafiła w krótkim wierszu zawrzeć kwintesencję tego, co chciała przekazać - wspomina Cecylia Pawczyńska, siostra Grażyny Miller.
Głęboka wiara i hart ducha
Grażyna Miller już jako mała dziewczynka była niezależna i samodzielna. To w niej matka miała największe wsparcie.

- Opiekowała się młodszym rodzeństwem. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych - mówi pani Halina.
Przykładem samodzielności i przebojowości pani Grażyny był choćby wyjazd do Włoch na studia w 1983 roku. W latach 80-tych było to nie lada wyzwanie. Tam poznała swojego przyszłego męża. Grażyna i Francesco stanowili udane małżeństwo. Niestety, los nie pozwolił im się długo cieszyć sobą. Po czterech latach mąż zmarł. Miller została z dwójką dzieci. Ale mimo że było trudno, nie poddała się. Była silna, przede wszystkim dzięki swojej wierze. To właśnie głęboka wiara i przepełniająca każdy wiersz miłość sprawiły, że twórczość Polki jest wyjątkowa. We Włoszech odniosła sukces. Krytycy oceniali przychylnie jej poezję.

Nie bała się śmierci. Nazywała ją przedsionkiem do komnaty, jaką jest życie wieczne. Zmarła 17 sierpnia po ośmiu miesiącach ciężkiej choroby. Kiedy umierała, był przy niej 19-letni syn Claudio.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna