BPN organizuje zaś "Bocianie pogotowie". Będzie to jedyna taka grupa "szybkiego reagowania" w Polsce.
- Co roku mamy ten sam problem. Ludzie dzwonią i proszą, by zabrać boćki, które wypadły z gniazd. Są też zgłoszenia o okaleczonych ptakach. To zazwyczaj nieudane próby pierwszych lotów. Musimy reagować na bocianie dramaty - mówił Artur Wiatr z BPN, pomysłodawca "bocianiego pogotowia".
Pogotowie jest jeszcze w fazie organizacji. Nie ma jeszcze numeru alarmowego, ale służby z parku i bez tego przyjmują zgłoszenia i ratują bociany w całej Dolinie Biebrzy.
My trafiliśmy na taką akcję ratowniczą we wsi Mścichy.
- To mój mąż go przyprowadził. Teraz trzeba pilnować, żeby psy nie zagryzły. Dzieci przynoszą żaby, ślimaki - mówiła Hanna Chmielewska.
- Wypadł z gniazda, to go wziąłem, bo szkoda ptaka - stwierdził Henryk Chmielewski.
W Mścichach jest osiem bocianich gniazd i tylko w jednym nie ma potomstwa.
- Ten rok jest bardzo płodny. W gniazdach bywa nawet po pięć bocianiąt. To oznaka lata obfitego w pożywienie - zauważył Wojciech Dudziuk, dyrektor BPN.
Młode ptaki są wyrzucane z gniazd przez silniejsze rodzeństwo, bądź za wcześnie próbują wzlecieć w powietrze. Największe spustoszenie przynoszą jednak wichury, wówczas na ziemię spadają całe gniazda.
- Z okolic Kopytkowa zabraliśmy młode z dwóch gniazd, bo wichura zabiła ich rodziców. Uratowaliśmy sześć boćków - mówił Dudziuk.
W parku trwa teraz liczenie bocianów. To ważne, bo przyrodnicy chcą wiedzieć ile tych ptaków jest nad Biebrzą i czy zwiększa się ich populacja. Pracownicy parku szacują, że co piąty polski bocian urodził się nad Biebrzą.
Numer alarmowy bocianiego pogotowia podamy wkrótce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?