Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pół miliona złotych przeszło koło nosa

Ireneusz Sewastianowicz
Najwyższy czas, żeby w parku zrobić porządek. Teraz jest bardzo zaniedbany – uważa Janina Klepacka z Krasnopola.
Najwyższy czas, żeby w parku zrobić porządek. Teraz jest bardzo zaniedbany – uważa Janina Klepacka z Krasnopola.
Konserwator zabytków nie zgodził się na rewaloryzację parku.

Plan inwestycji był przygotowany, pieniądze obiecane, ale nawet złotówka nie trafiła na gminne konto.

Samorząd od lat przymierzał się do rewaloryzacji parku w centrum osady. Pół miliona złotych miało pochodzić z programu "Odnowa wsi i ochrona dziedzictwa kulturowego".

- Praktycznie już prawie mieliśmy te pieniądze - mówi Józef Stankiewicz, wójt Krasnopola. - Nagle, chociaż wcześniej wiedział o naszych zamiarach, zareagował pan Tumidajewicz, kierownik suwalskiej delegatury służby ochrony zabytków. Powiedział, że on nie pozwala na żadne zmiany, wszystko ma zostać, jak obecnie. W ten sposób straciliśmy pieniądze, a park straszy swoim wyglądem.

Najlepiej kocie łby

Niezrealizowany projekt przewidywał m.in. wyłożenie alejek w parku kamienną kostką, zamontowanie ozdobnego ogrodzenia, ustawienie ławek, oświetlenie. Powstałby też plac zabaw dla dzieci.

- Pomysł popierała większość mieszkańców - twierdzi wójt. - Nie przypadł on do gustu Jerzemu Czyżyńskiemu, mieszkańcowi Krasnopola, szefowi Stowarzyszenia "Krusznia". Jego zdaniem, żadne kostki, bo lepsze "kocie łby", a latarnie czy huśtawki też zmieniłyby wygląd parku.

"Krusznię" bezzwłocznie poparł Stanisław Tumidajewicz, kierownik delegatury Państwowej Służby Ochrony Zabytków w Suwałkach. W rezultacie wszystkie plany trafiły, jeśli nie do kosza, to przynajmniej do archiwum. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek znów ujrzą światło dzienne.

"Krusznia" samorządowcom dała się zresztą dodatkowo we znaki. Zarzuciła nielegalne przycinanie parkowych drzew, co spowodowało kontrolę inspekcji ochrony środowiska. Ta jednak uznała, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.

Stracona szansa

S. Tumidajewicz oburza się na sugestię, że ktoś mu sugerował podjęcie takiej, a nie innej decyzji w sprawie parku w Krasnopolu.

- Musiałbym sięgnąć do dokumentów, ale w żadnym wypadku nie mogłem przystać na propozycje gminy. To, co oni chcieli zrobić z parkiem, zakrawało niemal na barbarzyństwo. Dlatego musiałem wydać negatywną decyzję. Mnie nie interesuje, że stracili jakieś pieniądze. Pilnuję, żeby przestrzegano prawa - przekonuje.

- Konserwator, o czym od dawna wiadomo, ma klapki na oczach. Na szczęście, podobno wybiera się na emeryturę - mówi wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna