Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci drogówki wyłudzali odszkodowania. Usłyszeli wyroki

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Oskarżeni odpowiadali za korupcję, przekroczenie uprawnień, poświadczenie nieprawdy w dokumentach oraz pomocnictwo w dokonaniu oszustwa
Oskarżeni odpowiadali za korupcję, przekroczenie uprawnień, poświadczenie nieprawdy w dokumentach oraz pomocnictwo w dokonaniu oszustwa Archiwum
Proceder nastawiony był na wyłudzanie odszkodowań. - Mundurowi pełnili w oszustwie pomocniczą rolę - uznał sąd. Wyrok? Więzienie w zawieszeniu oraz grzywny.

Skazani, na razie nieprawomocnie, to czterej byli funkcjonariusze białostockiej i bielskiej „drogówki”. Zostali już zwolnieni ze służby, choć pobierają policyjne emerytury. To oni z miejsca rzekomych kolizji sporządzali notatki urzędowe lub przynajmniej uczestniczyli w takiej wątpliwej interwencji. Za przychylność dostawali czasem łapówki (od 100 do nawet tysiąca złotych). W sumie chodzi o 11 zdarzeń. Niektórzy oskarżeni mieli więcej na sumieniu, inni mniej. Dlatego Sąd Rejonowy w Białymstoku zróżnicował kary. To od roku do półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Do tego grzywny (2- 6 tys. zł). Orzekł też przepadek korzyści majątkowych uzyskanych z przestępstwa oraz obowiązek naprawienia szkody w części. Chodzi o wypłacone dzięki pomocy policjantów odszkodowanie. W sumie to ponad 200 tys. zł.

- Oskarżeni potwierdzali istnienie kolizji, co do których wiedzieli, że nie miały miejsca - zaznaczała sędzia Ewa Dakowicz.

Czasem nie chodziło tylko o to, że stłuczka była, ale jaki miała przebieg. Tu mundurowi szli „na rękę” i dodawali wystrzelone poduszki powietrzne (to podwyższa odszkodowanie) lub sarnę, która wyskoczyła przed koła samochodu (to miało usprawiedliwić uderzenie w drzewo).

Oskarżeni odpowiadali za korupcję, przekroczenie uprawnień, poświadczenie nieprawdy w dokumentach oraz pomocnictwo w dokonaniu oszustwa. Co prawda dwóch mężczyzn od dwóch zarzutów sąd uniewinnił , ale w zdecydowanej większość zgodził się z ustaleniami prokuratury. Oparł się przede wszystkim na dwóch dowodach. Po pierwsze: opinii biegłego grafologa, który stwierdził, że np. na protokołach użycia alkotestu znajdują się podrobione podpisy osób, które miały być na miejscu kolizji.

Po drugie: na zeznaniach ważnych świadków. To kierowcy zamieszani w sfingowane stłuczki i organizatorzy całego procederu (w tym likwidator szkód z Białegostoku). Obrońcy oskarżonych, którzy nie przyznali się do winy, podważali wiarygodność świadków. Sądu jednak nie przekonali. Ten szczegółowo, zarzut po zarzucie tłumaczył powody. Cytował też fragmenty protokołów przesłuchań.

- „Nawet dziecko by się zorientowało, że nie było kolizji” - opisywał kierowca spotkanie z oskarżonymi policjantami w m. Haćki. A co do Fast?

- Z zeznań Adama F. i Michała M. wynikało, że samochód został przetransportowany na miejsce zdarzenia już uszkodzony - przypomniała sędzia.

Zarzuty dotyczą 2002-2003 r. Wątek policjantów jest częścią wielkiego śledztwa ws. fikcyjnych stłuczek. Objęło ponad setkę osób, z których większość została skazana.

Policjanci ukarani za to, że pozwolili uciec zatrzymanemu. Skuty aresztant wskoczył do rzeki i utonął

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna