Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polsko-szwedzkie życie Andrzeja

Urszula Ludwiczak [email protected]
Gdy Andrzej wraca do Polski, przyjmuje pacjentów w gabinecie swojej mamy
Gdy Andrzej wraca do Polski, przyjmuje pacjentów w gabinecie swojej mamy B. Maleszewska
Chęć zobaczenia świata, nabycia doświadczenia, ale i zdecydowanie lepsze warunki finansowe spowodowały, że Andrzej Tomaszuk od roku żyje na walizkach. Miesiąc pracuje jako stomatolog w Sztokholmie, a kolejny w gabinecie w Hajnówce.

Klinika stomatologiczna City Dental w Sztokholmie powstała w 2005 roku i od razu wzbudziła wielkie zamieszanie. To miejsce, gdzie szwedzkich pacjentów przyjmują wyłącznie dentyści - obcokrajowcy, w tym duża grupa Polaków. A wśród nich jedyny reprezentant naszego regionu - Andrzej Tomaszuk z Hajnówki.

Szwedzi są wymagający
Andrzej studia na białostockiej akademii medycznej skończył 4 lata temu.

- Chciałem wyjechać do pracy w Anglii lub Szwecji - opowiada. - Niekoniecznie, dlatego że nie mogłem tutaj znaleźć pracy, ale chciałem zobaczyć trochę świata, nie ukrywam, że przemawiały też za wyjazdem względy finansowe. Znalazłem ogłoszenie o klinice City Dental w Sztokholmie i w listopadzie 2006 wyruszyłem do Szwecji.

Andrzej przyznaje, że początkowy stres związany ze zmianą miejsca zamieszkania, innym krajem i nową pracą, dość szybko minął. - W klinice pracują sami obcokrajowcy, ale prawie połowę załogi stanowią Polacy - opowiada. - Wszyscy są tu mili, można liczyć na ich pomoc. Porozumiewamy się między sobą i z pacjentami po angielsku. To język, który znają niemal wszyscy Szwedzi.

Andrzej musiał przyzwyczaić się do nieco innego systemu pracy. Szwedzki pacjent, który przychodzi do dentysty, najpierw ma robione badania, które dokładnie obrazują problem. Stomatolog każdy swój ruch musi opisać i udokumentować, bo Szwedzi są dużo bardziej wymagający niż Polacy i łatwo podają lekarzy do sądu, gdy stwierdzą, że po wizycie pogorszył im się stan zdrowia.

- Dlatego na każdy ruch trzeba uważać - mówi Andrzej. - Trzeba też jednak przyznać, że Szwedzi dużo bardziej dbają o profilaktykę niż Polacy, często po przeglądzie stomatologicznym okazuje się, że dentysta nie ma nic do roboty. A kiedy leczymy, musimy świadczyć usługi bardzo wysokiej jakości. Potwierdzają to pacjenci, którzy tłumnie nas odwiedzają. Ja w czasie 6,5-godzinnego dnia pracy mam zazwyczaj 6-10 pacjentów. Wielu wraca właśnie do mnie. Polacy mają zresztą bardzo dobrą opinię i wielu Szwedów wybiera właśnie Polaków na swoich stomatologów. No i oprócz tego nasza klinika ma konkurencyjne ceny.

Nowe życie po szwedzku
Andrzej, wyjeżdżając do Sztokholmu, musiał jednak przeorganizować swoje życie. Aby uniknąć bardzo wysokich podatków, umowy z pracownikami podpisywane są tu na pół roku. Część Polaków pracuje na zasadzie ciągłego pobytu przez sześć miesięcy, inni wybierają inny system: dwa tygodnie lub miesiąc pracy w Sztokholmie, potem dwa tygodnie lub miesiąc wolnego.

- Ja wybrałem ten system miesiąc na miesiąc, choć wielu moich kolegów pracuje inaczej - mówi Andrzej. - Moja umowa jest podpisywana co miesiąc, mogę ją więc przedłużać dowolnie, może też być w każdej chwili zakończona.

Ale na razie Andrzej z pracy w Sztokholmie rezygnować nie chce. Podoba mu się praca w nowoczesnym gabinecie, doskonale wyposażonym, nowoczesne metody pracy.

- W Szwecji standardem jest np. praca na cztery ręce, czyli razem ze stomatologiem przy pacjencie jest stale pomoc dentystyczna - opowiada. - Poza tym usługa standardowo wykonywana jest na leżąco, co u nas ciągle budzi zdziwienie. Pracując w Sztokholmie zdobywam olbrzymie doświadczenie, poznaję nowe metody, które będę mógł pewnie wykorzystać, jak wrócę do Polski.

Problemu nie stanowią też comiesięczne dojazdy. - Połączenia między Polską a Szwecją są teraz dość tanie i wygodne. Do Warszawy leci się półtorej godziny, do Gdańska - 50 minut - mówi Andrzej. - Gdyby tak jeszcze lotnisko było w Białymstoku, byłoby super. Bo jak na razie najdłużej - aż trzy godziny - zabiera mi dojazd z Warszawy do Hajnówki.

Ale w Hajnówce Andrzej zamiast wypoczywać, pracuje w gabinecie stomatologicznym swojej mamy i przenosi na ten grunt światowe nowinki.

Można się przyzwyczaić
W Sztokholmie Andrzej mieszka z innymi pracownikami kliniki, ale w dobrych warunkach. Mieszkanie jest przestronne, odpowiednio wyposażone. - Niestety, pracując w tym systemie, nie mam za bardzo czasu jeździć po kraju i zwiedzać - mówi. - Na razie dobrze poznałem tylko Sztokholm i okolice. Miasto jest olbrzymie i bardzo ładne. Do tego czyste i bezpieczne. Wszystko jest tu bardzo dobrze zorganizowane, a do tego mieszkańcy przestrzegają ustalonych reguł. Obowiązuje tu np. całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych i tam rzeczywiście w knajpach nikt nie pali. Nie można też pić alkoholu na ulicy i tego też każdy przestrzega, zamiast próbować objeść. To bardzo zdyscyplinowany naród. Nikt tu nie rzuci papierka na ulicę, w wielu miejscach stoją rowery czy narty, zostawione na jakiś czas przez właściciela i nikt tego nie zabiera.

Początkowo Andrzej nie mógł się przyzwyczaić do szwedzkich cen, wszystko przeliczał na złotówki. - Przykładowo piwo w barze kosztuje tu 40 koron, czyli 20 zł. Ale zarobki są adekwatne do cen, dlatego szybko przestaje się przeliczać, a traktuje wszystko naturalnie.

Choć na razie takie życie polsko-szwedzkie Andrzejowi odpowiada, przyznaje, że czasem dopada go tęsknota za rodziną, przyjaciółmi i dziewczyną, którzy są w Polsce. - Szwedzi łatwo się nie zaprzyjaźniają, rzadko zapraszają gości do domu, do tego w kraju tym jest zimno i brakuje słońca, łatwo o depresję. Gdy wracam do Hajnówki, od razu czuję się lepiej. I dlatego nie wiem, co będę robić w przyszłości. Trudno mi powiedzieć. Wszystko jeszcze przede mną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna