Poranek w II LO w Białymstoku. Jeszcze dzień nie zaczął się na dobre, a atmosfera w szkole jakby naelektryzowana. Po korytarzach biegają zaaferowane grupki młodzieży. Znoszą pudła, ozdobny papier i wszelkie przybory potrzebne do pakowania. W szkole trwają ostatnie przygotowania przed wysłaniem paczek do potrzebujących rodzin. Młodzież bierze udział w akcji charytatywnej "Szlachetna paczka".
Pomogli samotnym matkom
- Uważaliśmy, że do akcji po prostu trzeba się włączyć - mówi Monika Wiszyńska z II "g". - Skoro mamy więcej niż inni, warto się tym podzielić.
Każde pudło jest podpisane - ma kod, pod którym kryje się konkretna rodzina i liczbę paczek, z których składa się prezent. Młodzież z II "g" zebrała wszystko w pięć pudeł.
Jeszcze tylko trzeba ustalić, kto dostarczy prezent do magazynu. Z tym jednak nie ma problemu. Zgłosił się jeden z uczniów. Pożyczy samochód od ojca i razem z kolegą zawiezie paczkę do magazynu. Stamtąd już dary trafią do wybranej rodziny.
Lista rodzin wraz z listą rzeczy, których potrzebują znajdowała się na stronie internetowej akcji. Każda osoba z klasy wybrała po jednej rodzinie, a potem zrobiono losowanie i wyłoniono jedną.
- Ostatecznie wybraliśmy samotną matkę z czterema córkami. Dwie z nich są chore - opowiada
Katarzyna Tomaszczuk.
Uczniowie zrobili składkę, a za zebrane pieniądze kupili produkty spożywcze, środki czystości i ubrania. Każdego dnia kilkakrotnie czytali informację o rodzinie i ich potrzebach. Doszli do wniosku, że przydałby się jej także odkurzacz. Zebrali więc pieniądze dodatkowo i kupili sprzęt.
- Nie zbiedniejemy wydając 10 czy 20 zł więcej - uważa Michał Kaczanowski.
W przygotowanie "Szlachetnej paczki" bardzo zaangażowała się także młodzież z II "e". Także oni zdecydowali się pomóc samotnej matce wychowującej troje dzieci.
- Najmłodsza 6-letnia dziewczynka dostanie lakę Barbie, 7-letni chłopiec postaci z serii Bakugan, a ich 18-letnia siostra kilka książek Joanny Chmielewskiej - wylicza Kamila Harasimczuk.
Uczniowie z II "e" paczkę przygotowali wspólnie z kolegami z gimnazjum. Wśród darów znalazły się także żywność i środki czystości.
Akcja przeszła oczekiwania
- Jestem bardzo poruszona i zadziwiona - nie kryje wzruszenia Danuta Matreńczyk, pedagog i koordynatorka szkolnych akcji wolontaryjnych. - Wprawdzie znałam swoich uczniów od tej strony, ale nie spodziewałam się, że aż tak bardzo się zaangażują. Akcja nabierała tempa z tygodnia na tydzień, z godziny na godzinę. W końcu przybrała naprawdę ogromne rozmiary.
Potwierdza to Ewelina Chilińska, koordynator wojewódzki "Szlachetnej paczki", także wolontariuszka.
- Młodzież jest niesamowita. Tutaj są liderzy, tutaj jest ogromna energia i o to właśnie chodzi w tej akcji - mówi. - Idea jest taka, żeby zaangażować w pomoc swoje środowisko. Żeby robić paczkę materialną, ale też tworzyć paczkę ludzi zaangażowanych w dzieło.
W akcji "Szlachetna paczka" młodzież z II LO bierze udział po raz pierwszy, ale samo pomaganie innym to dla nich nic nowego.
- Co roku wspieram Bank Żywności - wylicza Michał Kaczanowski. - W mojej rodzinie jest też zwyczaj kupowania kalendarzy i kartek wykonanych przez osoby niepełnosprawne. Jeśli tylko mam okazję wysyłam SMS-y, z których dochód przeznaczony jest na pomoc chorym dzieciom. To nie kosztuje dużo, a można pomóc naprawdę potrzebującym.
Pomagają starszym ludziom
Z kolei Kasia Laskowska raz w tygodniu chodzi do Domu Pomocy Społecznej przy ul . Świerkowej. Ostatnio czyta podopiecznym w bibliotece.
- Najczęściej są to artykuły opisujące ludzkie historie - mówi dziewczyna. - Kiedy przyszłam pierwszy raz, panie były trochę onieśmielone. Później wręcz same domagały się wizyt.
Dzięki Kasi podopiecznym nie doskwiera tak samotność i mają trochę rozrywki.
- Dzięki temu czuje się potrzebna - wyznaje licealistka. Poza tym nie ma już swoich dziadków, więc podopieczni DPS spełniają trochę ich rolę. - Rozmawiamy, opowiadamy sobie różne rzeczy. Czasem słyszę naprawdę ciekawe historie.
Do DPS chodzi także Kasia Dobrzyńska. Tam czeka na nią pani Wanda.
- Czytam jej moja ulubiona książkę "Wszystko o aniołach" - opowiada dziewczyna. - Bardzo jej się spodobała. Pani Wanda pamięta już moje imię, pyta co u mnie słychać, jak idzie w szkole. Ma we mnie kogoś, kto ją wysłucha.
Dziewczyna postanowiła zaangażować się w wolontariat po akcji z ubiegłego roku. Wówczas zbierała pieniądze w marketach na białostockie hospicjum.
- Spodobało mi się to, co robię - mówi. - Pomaganie ma sens.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?