Jeszcze przed premierą bilety na jeden z najpopularniejszych musicali, który przygotowuje Opera i Filharmonia Podlaska, wyprzedały się na pniu. Na 33 spektakle, które zaplanowano do końca listopada sprzedano już ponad 18 tys. biletów, a 5,5 tys. zarezerwowano. To oznacza, że na widowisko zostały tylko pojedyncze miejsca.
"Skrzypek na dachu" jest jednym z najdłużej granych przedstawień na nowojorskich scenach. To adaptacja książki Szolema Alejchema o losach żydowskiej rodziny, skazanej na wygnanie z rodzinnej wsi w carskiej Rosji.
700 tys. zł - taki jest budżet najnowszej produkcji Opery i Filharmonii Podlaskiej
- To jest ogromny dramat, a przy okazji wspaniała komedia - mówi Grzegorz Szostak z Teatru Wielkiego w Łodzi, jeden z dwóch odtwórców głównej roli, Tewiego Mleczarza.
Teraz historię jego rodziny można oglądać także w Białymstoku. Premiera odbędzie się w niedzielę. Ta produkcja, to spore wyzwanie dla artystów.
- Choć do zagospodarowania są trzy godziny akcji scenicznej, to tak naprawdę jest sztuka niezwykle kameralna. Nie ma takiego drugiego musicalu, w którym są sceny dwu,- czasem trzyosobowe, scen zbiorowych jest kilka - mówi reżyser Roberto Skolmowski.- Poziom trudności był ogromny.
To, co wyróżnia naszego "Skrzypka..." od innych adaptacji to m.in. to, że występują w nim dzieci. 13-letnia Julka Dmochowska wciela się w postać córki Tewiego - gra osobę odpowiadającą jej wiekiem.
- Dla mnie to wielkie przeżycie, bo jeszcze nie zdarzyło mi się grać jednej z głównych ról - wyznaje nastoletnia solistka.
Obok artystów z naszej opery i innych polskich teatrów muzycznych wystąpią także Ryszard Doliński z Białostockiego Teatru Lalek i Dorota Radomska z Teatru Dramatycznego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?