- W pierwszym secie prowadziliśmy różnicą czterech, pięciu punktów. Dziewczyny prezentowały się bardzo dobrze, podobnie jak w meczu z Wisłą. Gospodynie nie miały wiele do powiedzenia. W końcówce prowadziliśmy 23:20 i nagle moje siatkarki zgubiły wszystkie swoje atuty - opowiada trener AZS-u Dariusz Pieśniak.
Tak jak gra białostoczanek wyglądała do tej pory bardzo dobrze, tak stała się bardzo zła. Na pewno zabrakło liderki, która przy wahaniach formy, mogłaby wziąć ciężar gry na swoje barki. Decydująca była sytuacja, gdy przy setbolu (24:23) nasze dziewczyny nie skończyły ataku, który miał im przynieść zwycięstwo w pierwszej partii. Niemoc przeniosła się na dwa następne sety. Dąbrowianki bez problemu pokonały w nich podłamane niepowodzeniem akademiczki.
- Nic się nie kleiło. Wszystko prysło jak bańka mydlana. Rozmawialiśmy po meczu i dziewczyny same twierdzą, że nie wiedzą dlaczego nagle stanęły - mówi D. Pieśniak. Panie trenerze: bo z dziewczynami nigdy nie wie się...
(miłk)
MMKS Dąbrowa Górnicza - PRONAR-ZETO-AZS Białystok 3:0 (26:24, 25:15, 25:16)
Pronar-Zeto-AZS: Anna Manikowska, Buzała, Drwięga, Aleksandra Manikowska, Bednarek, Kalinowska, Kosiarska (libero) oraz Tobiś, Klekotka, Toch, Sachmacińska.
Widzów: 300.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?