Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porody bez bólu. To możliwe. NFZ zapłaci za to szpitalom

(luk)
W mniejszych szpitalach, mimo dodatkowego finansowania, może być problem z zabezpieczeniem wymaganej liczby anestezjologów
W mniejszych szpitalach, mimo dodatkowego finansowania, może być problem z zabezpieczeniem wymaganej liczby anestezjologów sxc.hu
To dobra wiadomość i dla szpitali, które dotąd musiały ponosić koszty znieczulenia, i dla pacjentek, którym będzie można pomóc w walce z bólem - mówi prof. Maciej Kinalski, podlaski konsultant ds. położnictwa i ginekologii.

- O finansowanie znieczulenia do porodów apelowaliśmy jako środowisko medyczne od lat - mówi prof. Maciej Kinalski, podlaski konsultant ds. położnictwa i ginekologii. - Nareszcie to się udało. To dobra wiadomość i dla szpitali, które dotąd musiały ponosić koszty znieczulenia, i dla pacjentek, którym będzie można pomóc w walce z bólem.

Od 1 lipca Narodowy Fundusz Zdrowia płaci bowiem za znieczulenie zewnątrzoponowe podawane do porodu siłami natury dodatkowe 400 zł. Dotychczas, jeśli szpital oferował takie znieczulenie pacjentkom, ponosił sam koszty, bo fundusz zarówno za poród bez bólu, jak i ten bez znieczulenia płacił tyle samo - ok. 1,8 tys. zł.

- Głównym efektem będzie poprawa komfortu i bezpieczeństwa kobiet rodzących oraz ich dzieci, a także jakości usług związanych z porodem - zaznacza Monika Mróz z podlaskiego oddziału NFZ. - Dzięki wprowadzonej zmianie przewidywany jest spadek liczby cesarskich cięć.

Liczba tych ostatnich stale bowiem rośnie - w ten sposób kończy się już niemal połowa porodów.

- Chociaż nie ma czegoś takiego jak "cięcie na życzenie", to gdy pacjentka zakwalifikowana do takiego rozwiązania porodu będzie miała opcję, że może dostać znieczulenie przy porodzie siłami natury, może wybierze właśnie tę opcję - mówi prof. Kinalski. - Oczywiście trzeba też pamiętać, że znieczulenie można podać tylko jeśli nie będzie przeciwwskazań medycznych.

Na białostockich porodówkach znieczulenia były od dawna standardem, dlatego nowe przepisy przynoszą korzyści głównie szpitalom, które dotychczas same ponosiły te koszty. Poprawić się może za to sytuacja pacjentek w innych miejscowościach.

- Jeśli otrzymamy aneks z NFZ o nowych zasadach finansowania porodów, na pewno będziemy tym zainteresowani, bo to dobra wiadomość i dla szpitala, i dla pacjentek - mówi Stanisław Bielski, dyrektor szpitala w Wysokim Mazowieckim. - Tym bardziej, że placówka, jako jeden z nielicznych powiatowych szpitali, ma na stałe zatrudnionych dwóch anestezjologów.

W mniejszych szpitalach, mimo dodatkowego finansowania, może być problem z zabezpieczeniem wymaganej liczby anestezjologów. Taki specjalista musi bowiem po podaniu znieczulenia czuwać przy pacjentce cały czas - nie może w tym czasie np. znieczulać na sali operacyjnej. A to problem w mniejszych placówkach, bo takich specjalistów w naszym regionie brakuje.

- Nie mogę jedynego anestezjologa zabrać z bloku do znieczulenia porodu - mówi Jarosław Pokoleńczuk, dyrektor szpitala w Mońkach.

Cesarek coraz więcej

W 2014 roku w województwie podlaskim na 10785 porodów, 5154 (44,81 proc.) zakończyło się cesarskim cięciem - najwięcej wykonano ich w Poliklinice Ginekologiczno-Położniczej w Białymstoku (1 082), najmniej w Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach (44). Znieczulenie podano 5556 paniom. W tym roku na 3362 porodów, 1641 (46,34 proc.) to cesarskie cięcia. Najwięcej było ich w Poliklinice Ginekologiczno-Położniczej w Białymstoku (324), najmniej w szpitalu w Mońkach (19). Znieczulenie podano 1705 razy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna