Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poselskie promile

Konrad Kruszewski
Kronika Wypadków Umysłowych. Jest rzeczą niezmiernie interesującą, dlaczego pani posłanka Kruk swoją bełkotliwą przemową wywołała tak wielki szum medialny, a poseł Grzegorek został praktycznie niezauważony, mimo że jego zwłoki rozciągały się na korytarzu blokując swobodne poruszanie się po nim osobom trzeźwym.

Przypominam, że zarówno pani Kruk, jak i pan Grzegorek, byli podejrzani o to samo, czyli o przebywanie w Sejmie, podczas obrad, w stanie wskazującym na spożycie. Z tym, że poseł Grzegorek wskazywał znacznie bardziej, bo on po prostu uwalił się na podłogę.

Najpierw siedział na sali obrad, a ponieważ nie było tam żadnych atrakcji, tylko wiało nudą, to przysypiał. Poszedł zatem do sejmowego hotelu, ale dotarł jedynie do korytarza. Tam było jeszcze nudniej, więc zasnął natychmiast, w miejscu, w którym stał, czyli na podłodze. I spał sobie snem błogim i niewinnym, w ogóle przez media niezauważony, mimo że parę osób o mało zębów sobie nie wybiło, potykając się o Grzegorkowe zwłoki.

Rzecz wydarzyła się w czwartek, a w piątek zjawiła się w Sejmie posłanka Kruk. I powiedziała, że potrafi "coś tam, coś tam". Z tym, że nie potrafiła tego pokazać, bo rzecz się działa w miejscu publicznym. Jakżeż ci dziennikarze się na nią rzucili! Że niby pijana, że mówi bełkotliwie itp., itp.

W tej sytuacji, posądzona o przebywanie w stanie nieważkości posłanka, zrobiła to, co rozsądek nakazywał - udała się do sejmowej restauracji. Skoro już raz została posądzona, to nie miała już nic więcej do stracenia.

Z tej restauracji odtransportowywał ją, jako ochroniarz, poseł Gosiewski. Nikogo sobie lepszego do towarzystwa nie mogła posłanka Kruk dobrać. Poseł ten bowiem znany jest z mowy niebełkotliwej, zwłaszcza kiedy w późnych godzinach wieczornych udziela telefonicznego wywiadu telewizji "Trwam".

I wtedy dopiero media, z tym że tylko niektóre, przypomniały sobie o pośle Grzegorku, że dzień wcześniej zalegał w postaci zwłok tam, gdzie zalegać nie wypada.

Dlatego pojawia się pytanie, dlaczego media tak upierdliwie uczepiły się posłanki Kruk, a posła Grzegorka nie zauważyły? Czy dlatego że Kruk jest kobietą, a Grzegorek mężczyzną? A dziennikarze podzielają obowiązujący w polskim społeczeństwie szowinistyczny pogląd, że mężczyźnie to wolno się upić i upodlić, a kobiecie nie?

A może rację ma Jarosław Kaczyński, twierdząc, że w mediach istnieje układ atakujący PiS (pani Kruk jest z PiS) i chroniący PO? Tyle tylko, że pan Grzegorek w PO już dawno nie jest, bo sam z niego wystąpił kilka miesięcy temu, po tym, jak został oskarżony o przyjęcie łapówki od firmy farmaceutycznej.

"Kronika wypadków umysłowych" nie wzięła udziału w nagonce medialnej na panią posłankę Kruk, właśnie z powodu tych wątpliwości. Teraz przypominam o tym wydarzeniu tylko dlatego że pani Kruk postanowiła się wytłumaczyć. Udzieliła wywiadu, w którym nie przyznała się do picia tego dnia alkoholu. Przeciwnie, uważa, że była trzeźwa. Tyle tylko, że wcześniej, poprzedniego dnia wieczorem, obchodziła swoje urodziny. Do tego się przyznała.

Wygląda mi na to, że posłanka Kruk zachowała się dokładnie tak samo, jak kierowca przyłapany na jeździe po pijaku. W jego organizmie jest 1,5 promila alkoholu, a on się tłumaczy: "Czy ja piłem? Oczywiście, panie władzo, że nie piłem.

Wczoraj były żony imieniny, to razem ze szwagrem wypiłem dwa kieliszki czerwonego wina wytrawnego". Co trzeba rozumieć w sposób następujący: "Chlałem do rana, nawet nie wiem, kto i o której godzinie położył mnie do łóżka.

Przespałem się ze dwie godzinki, obudziłem się całkim trzeźwy, wsiadłem za kierownicę i teraz nie wiem, czego się mnie te policyjne (tu wyraz niecenzuralny na "ch) czepiają. Daliby już mi spokój, bo muszę szybko walnąć setę. Tak mnie suszy, że jak sobie nie walnę, to zaraz zdechnę".

Polski lud rzeczywiście nie uważa takiej osoby za pijaną. Jest bowiem w tej sprawie nad wyraz tolerancyjny. I wymyślił nawet na określenie kogoś takiego specjalną nazwę. Mówi o nim "wczorajszy". Nie pijany, tylko "wczorajszy". Czyli właściwie trzeźwy, bo wczorajsze promile dzisiejszego dnia się nie liczą.

Z tego wywiadu posłanki Kruk można wyciągnąć taki wniosek, że wolałaby ona nie być nazywana pijaną, tylko właśnie wczorajszą. A skoro tak chce, to niech tak ma. W "Kronice wypadków umysłowych" może być wczorajsza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna