Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powstanie Warszawskie i niemieccy agenci

(pb)
Niemiecki samolot nad Starym Miastem, sierpień 1944
Niemiecki samolot nad Starym Miastem, sierpień 1944
Mimo wszystko dla mnie też był to pewien szok, że niektórzy Polacy udzielali informacji o powstaniu, ba, uczestniczyli w jego zwalczaniu. Jeden z informatorów niemieckiej policji bezpieczeństwa wskazywał na przykład aktywne punkty oporu, pomagał Niemcom je likwidować. To na pewno zaskoczyło nie tylko mnie.

Fragmenty niemieckich meldunków

Fragmenty niemieckich meldunków

Ludność dzielnic miasta, wokół których toczą się obecnie walki, jest przez AK przemocą zatrzymywana na równi z [ludnością] już pokonanych [dzielnic]. Wskutek coraz większego braku żywności i częstych, nawet nieuleczalnych przypadków zachorowań wielu cywilów przeklina działalność AK i marzy tylko o szybkim zakończeniu działań bojowych. (Informacja niemieckiej policji bezpieczeństwa z 5 września 1944 r.).

Z notatek ujętego członka AK wynika, że powstańcy posiadają bardzo mało broni, a przy rozdziale nowo dostarczonej doszło do bójek (...). Za żywność - koninę - płaci się obecnie 250 zł za kilogram.
1/2 l wódki kosztuje 500 zł, 100 papierosów "Haudegen" 450 [zł], 1 kg mąki pszennej 350 zł. Poza tym panuje tylko handel wymienny.
(Informacja dowódcy komanda policji bezpieczeństwa po 8 września 1944 r.)

Rozmowa z Marcinem Majewskim z warszawskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej o publikacji "Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach z archiwów służb specjalnych".

Skąd pomysł na opublikowanie akt służb specjalnych związanych z Powstaniem Warszawskim?
- Współpracujemy z Centralną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej od siedmiu lat. Razem wydajemy dokumenty dotyczące różnych zagadnień. Ukazały się już dwie takie publikacje: jedna dotyczyła polskiego podziemia w latach 1939-41 we wschodnich województwach II Rzeczpospolitej, kolejna - deportacji polskich obywateli na Wschód w 1940 roku. Później, w toku dyskusji obie strony doszły do wniosku, że istniałaby potrzeba wydania tomu poświęconego Powstaniu Warszawskiemu.

Co było dla Państwa największym zaskoczeniem podczas zbierania materiałów do książki?
- Większość dokumentów w tym zbiorze pochodzi z archiwów Instytutu Pamięci Narodowej. Mnie osobiście przygnębiła lektura dokumentów niemieckiej policji bezpieczeństwa, szczególnie dotyczących tajnych współpracowników, agentów i konfidentów, którzy udzielali okupantom wielu informacji na temat powstańców.

W zeznaniach szpiegów powtarzają się wciąż informacje o złym stosunku ludności cywilnej do powstańców. Na ile były to informacje wiarygodne?
- To były dane, które zbierały służby specjalne, nie mogły być 100-procentowo wiarygodne. Ważniejszy był cel zbierania tych informacji. Szukano odpowiedzi na pytanie, jak długo powstanie będzie w stanie się utrzymać, a kiedy ludność cywilna będzie już zmęczona i zacznie wymuszać pewne zachowania na powstańcach.

A jeśli chodzi o wiarygodność - to trudne pytanie. Jednak nie tylko konfidenci przekazywali Niemcom informacje, ale także przesłuchiwani cywile i jeńcy.

Generalnie można powiedzieć, że we wrześniu 1944 roku stosunek do powstańców i Państwa Podziemnego zaczyna się zmieniać. W toku niszczenia poszczególnych dzielnic Warszawy, w związku z brakiem podstawowych, niezbędnych do życia artykułów ludność cywilna zaczyna mieć stosunek powściągliwy, w niektórych miejscach dochodzi nawet do przejawów niechęci i wrogości wobec powstańców. Z drugiej strony do końca walk znaczna część ludności cywilnej solidaryzuje się z walczącymi. Na pewno jednak należałoby w tym kierunku prowadzić dalsze badania.

Na podstawie danych dotyczących nastrojów wśród mieszkańców Warszawy Niemcy mogli usiłować przewidzieć, kiedy zaczynać rozmowy pokojowe z Polakami. Ale trudno to oceniać, bowiem materiału nie jest tak wiele, by móc dojść do jakichś kategorycznych wniosków.

Czy Niemcy byli dobrze poinformowani przez szpiegów o dyslokacji wojsk, głównie sztabów powstańczych?
- Z materiałów zebranych w książce wynika, że tak. Niemieckie służby pracowały dobrze, miały swoją sieć agentury w dzielnicach opanowanych przez powstańców. Okupanci bazowali na tych danych, choć mieli do dyspozycji także informacje uzyskane przez zwiad lotniczy i rozpoznanie swoich wojsk. Zdarzały się oczywiście przypadki, kiedy volksdeutsche podawali błędne dane o dyslokacji oddziałów czy komend powstańczych.

Czy książka wpłynęła na zweryfikowanie poglądów dotyczących powstania? Jeżeli tak, to jakich?
- Trudno mi to oceniać. Na pewno dużym echem wydanie publikacji odbiło się w Rosji. W Moskwie były przeprowadzone dwie promocje książki, w ambasadzie polskiej i siedzibie FSB. Byli na nie zaproszeni także rosyjscy historycy oraz dziennikarze niezależni. Olbrzymim sukcesem jest to, że książka dotarła na rynek rosyjski, bo z poprzednimi dwoma były pewne problemy. Tak więc w rosyjskim obiegu naukowym będzie już funkcjonowała jako poważna publikacja źródłowa.

Jeśli zaś chodzi o Polskę - za wcześnie jest jeszcze mówić o zmianie poglądów dotyczących Powstania Warszawskiego po wydaniu naszej książki.

Jednak z dużym zaskoczeniem spotkała się informacja, że niemieccy szpiedzy działali w tak szerokim zakresie?
- Chyba nie dla zawodowych historyków. Zresztą tego należało się spodziewać: służby specjalne działają tak, by jak najwięcej wiedzieć o przeciwniku. Mimo wszystko dla mnie też był to pewien szok, że niektórzy Polacy udzielali informacji o powstaniu, ba, uczestniczyli w jego zwalczaniu. Jeden z informatorów niemieckiej policji bezpieczeństwa wskazywał na przykład aktywne punkty oporu, pomagał Niemcom je likwidować. To na pewno zaskoczyło nie tylko mnie.

Dziękuję za rozmowę.

Z archiwów służb
Książka "Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach z archiwów służb specjalnych" prezentuje unikalne dokumenty pochodzące z zasobu archiwalnego IPN oraz z Centralnego Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Zostały one wytworzone przez służby specjalne III Rzeszy Niemieckiej, "polskie" organy bezpieczeństwa publicznego oraz sowieckie służby specjalne. Są to przede wszystkim meldunki, protokoły przesłuchań, ale także protokoły posiedzeń sądowych w procesach przeciwko zbrodniarzom wojennym odpowiedzialnym za likwidację powstania.
Publikacja zawiera 149 dokumentów opracowanych w języku polskim i rosyjskim. Dwujęzyczne wydawnictwo (po polsku i rosyjsku) zawiera ponad 100 fotografii i ilustracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna