- Nigdy nie otrzymałem od Henryka K. ani Mirosława J. żadnych pieniędzy - przekonywał na pierwszej rozprawie Stanisław J.
Mężczyzna oskarżony jest o przyjęcie 347 tys. zł łapówki od przedsiębiorcy (Henryka K.), który wykonywał prace remontowo-budowlane na terenie mleczarni.
Oskarżony podkreślał, że dowodem jego rzekomej winy są tylko zeznania K. Tego samego, który obciążył zeznaniami burmistrza Knyszyna. Proces w tej sprawie również toczy się od początku przed Sądem Rejonowym w Białymstoku.
- Henryk K. chce się zemścić za to, że spółdzielnia nie wypłaciła mu kaucji i obcięła kosztorys na budowy dodatkowe o 50 procent - mówił prezes mleczarni.
Po tych perypetiach firma K. zbankrutowała, a on sam skazany został m. in. korupcję. Zarzuty przeciwko Stanisławowi J. dotyczą lat 2002-2004. Według śledczych od każdej faktury wystawionej przez Henryka K., prezes spółdzielni otrzymywał od biznesmena 10 proc. jej wartości. Pośrednikiem w przekazywaniu łapówek miał być także zasiadający na ławie oskarżonych - Mirosław J. (inspektor nadzoru inwestorskiego). 69-latek nie przyznaje się do winy.
Stanisław J. przypomniał, że z Henrykiem K. podpisał około 10 umów, z których zaledwie jedna (dotycząca budowy dojrzewalni serów) była finansowana z funduszy strukturalnych Sapard. W okresie objętym zarzutami, a więc sprzed wejścia Polski do Unii Europejskiej, takie fundusze nie były uznawane za środki publiczne. W związku z tym, zdaniem oskarżonego, czyny zarzucane mu przez prokuraturę, nie stanowiły wówczas przestępstwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?