Prof. Radosław Markowski z Klubu Obywatelskiego: Od czasu do czasu trzeba pokazać kły

Co takiego stało się z Polakami podczas ostatnich wyborów?

Bardzo często w rozmowach z dziennikarzami zachodnimi upominam ich, żeby nie mówili, że Polakom coś się stało. Polakom nic nie odbiło. Oni (PiS) zawsze mieli poparcie 30-procentowe. To był drobny ruch w kierunku prawicy. Gdybym miał wskazywać, gdzie PiS wygrał, to byłaby to wieś. PSL przegrał te wybory. Co jeszcze odegrało tu rolę? Na pewno te „ośmiorniczki”, na pewno znużenie arogancją władzy. Jest o czym rozmawiać, jest za co Platformę opieprzyć, ale po wypowiedzeniu jednego zdania: tak znakomitego rozwoju, jaki mieliśmy w latach 2007-2015, nie mieliśmy nigdy. Dzisiaj rządzi nowy rząd. Ludzie boją się, a ta władza ma ochotę przestraszyć, ma ochotę tupać nóżkami przykrótkimi.

Jakie są przyczyny „dobrej zmiany”?

Przez te 25 lat myśmy zostali uśpieni. Nam się wydawało, że ta demokracja jest nam dana na zawsze. Ja obecną sytuację definiuję jako pucz konstytucyjny. Partia PiS wygrała w uczciwych wyborach. Ona miała prawo stworzyć rząd i rządzić tak, jak jej się podoba we wszystkich politykach sektorowych. Ona mogła, wbrew moim najgłębszym przekonaniom, dać 500 plus na dzieci i wierzyć, że to pomoże demografii, ona mogła rewitalizować polskie kopalnie, co jest obłędną polityką i tak dalej. To, czego ta partia nie miała prawa robić, to paraliżować jeden filar konstytucyjnej władzy sądowniczej.

Czy następne wybory będą wolne?

Będzie na pewno jakaś nowa ordynacja wyborcza, robiona pod siebie. Wtedy Komitet Obrony Demokracji będzie mógł odgrywać jakąś rolę. Politycy muszą sobie powiedzieć: „Na chwilę chowamy nasze partykularne interesy, chodzi o dobro kraju, które polega na tym, aby przywrócić konstytucyjny porządek. Poświęcimy się, aby odsunąć od władzy tych, którzy się zamachują na dobro wspólne”. I tyle.

KOD wystartuje w wyborach?

Nie wydaje się, żeby KOD rozpatrywał możliwość startu, jako byt polityczny, w wyborach. Będzie miał za to wielki potencjał mobilizacyjny. KOD ma dzisiaj akurat problem z partią PiS, ale za pięć lat jak jakaś partia wyskoczy, nawet z tych, z którymi KOD jak gdyby się przyjaźni, z jakimś głupim pomysłem niedemokratycznym, to KOD uderzy w tę partię. KOD jest dany na zawsze.

Do tej pory KOD-u nie było.

I w tym sensie my im kiedyś pomnik postawimy, że przyczynili się do przebudzenia społeczeństwa obywatelskiego.

Jak jeden człowiek, który pełni tylko funkcję prezesa partii tak wpływa na rządzących?

Potrzebny jest tu psycholog, psychiatra. Mówię poważnie. Ja miałem wielu szefów - od ministrów po rektorów - i nie doznałem w życiu jednej dziesiątej tego typu upokorzenia, jakie spotyka bezpośrednie otoczenie prezesa każdego dnia. To jest jakieś zboczenie. To trzeba chcieć być biczowanym i po pysku dostawać, żeby tolerować kogoś takiego w demokratycznym kraju. On się tak ustawił w danej chwili, że wygląda na to, iż za nic nie odpowiada.

Jak postępować z PiS-em?

Jedni lubią rozmawiać, wyciągać rękę, poklepywać, a ja myślę, że trzeba pokazać kły od czasu do czasu. Tak jak na nich patrzę, to jest zgrają tchórzy, którzy tylko w grupie i mając siłę, czują się pewnie. I jak się nie da w zęby, to oni testują - dają w pysk i patrzą jak się zareaguje. Jak podwiniemy ogon, to będą dalej walić. Ale jak dostaną kontrę w nos, to jest szansa, że przestaną walić. W ramach Konstytucji, ale warto oddać.