MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pronar musi zgasić Płomień

Miłosz Karbowski
Liczymy, że w najważniejszym momencie sezonu błyśnie utalentowany Maciej Alancewicz (po prawej Kamil Łyczko).
Liczymy, że w najważniejszym momencie sezonu błyśnie utalentowany Maciej Alancewicz (po prawej Kamil Łyczko). A. Zgiet
Hajnówka. Nie ma znaczenia, z kim będą teraz grać siatkarze Pronaru Parkietu. W każdym meczu muszą zdobywać punkty.

Dziś w Hajnówce podopieczni Marka Antoniuka i Adama Aleksandrowicza zmierzą się z teoretycznie najsilniejszą ekipą ligi - prowadzącym w tabeli Płomieniem Sosnowiec. Skoro pozwolili sobie na fatalny występ w Spale, gdzie stracili punkty z outsiderem, muszą teraz pokonać lidera.
- Miejsce w tabeli pokazuje, że Płomień przewyższa nas umiejętnościami. Możemy to nadrobić wielką ambicją i wolą walki. Gdy prezentujemy te walory, zdobywamy punkty, gdy ich brakuje - tak jak w Spale - schodzimy z boiska pokonani - mówi Marek Antoniuk.
Szkoleniowiec jest zdegustowany postawą podopiecznych w ostatnim spotkaniu z SMS-em.
- Nie znam jeszcze psychiki większości chłopaków. Ale gdy grają spięci, jest bardzo źle. W Spale nic im nie wychodziło, a na dodatek w ogóle nie stosowali się do moich wskazówek. Nadszedł decydujący moment sezonu. Teraz się okaże, czy mają "jaja", czy nie - mówi Antoniuk.
Mecz z popularnymi "Kazikami" (od dawnej nazwy Kazimierz Płomień) zaczyna serię spotkań z trzema najmocniejszymi zespołami ligi. Po sosnowiczanach na Pronar czekają: Joker Piła i AZS Nysa. Jeśli hajnowianie chcą zająć miejsce w pierwszej dziesiątce, dające udział w barażach o utrzymanie, muszą urywać tym drużynom punkty.
- Pronar będzie chciał przerwać złą passę. Oni bardzo potrzebują punktów, dlatego to nie będzie łatwy mecz. Ale jestem optymistą. Nie po to jedziemy ponad 500 km w jedną stronę, żeby wracać pokonani - mówi kapitan Płomienia Jakub Łomacz.
Dziś o godzinie 18 dojdzie do spotkania zespołu zagrożonego spadkiem z drużyną aspirującą do awansu do Polskiej Ligi Siatkówki. To bój mającej zaledwie kilkuletnią historię ekipy z Hajnówki z legendarnym klubem z Sosnowca (sekcja siatkówki istnieje tam od 1964 roku). Statystyki jednak nie grają, a nasz zespół jest tak chimeryczny, że może akurat dziś wypadnie jego wielki dzień.

Marian Kardas: Budowałem ten zespół

Sosnowiecki Płomień to najważniejszy klub w karierze Mariana Kardasa, obecnego trenera siatkarek Pronaru-Zeto Astwa AZS Białystok.
- Najmilej wspominam chwile, gdy byłem tam zawodnikiem. Treningi zacząłem w 1977 roku. W 1980 (w wieku 18 lat - przyp. red.) zacząłem występy w pierwszym zespole. Trafiłem na okres już po najwspanialszych latach klubu. Ale w 1985 roku zdobyliśmy Puchar Polski, a ja byłem drugi w rankingu "Przeglądu Sportowego" na najlepszego siatkarza - wspomina Kardas.
44-letni obecnie szkoleniowiec w sezonie 2004/05 zaczął w Sosnowcu pracę w roli trenera. Trawiony przez problemy organizacyjno-personalne zespół, wówczas występujący pod nazwą Polska Energia, utrzymał się w ekstraklasie. Potem Kardas miał budować nową, młodą ekipę, nawet za cenę spadku. Mimo takich zapowiedzi sponsorów, wobec słabych wyników, 9 stycznia 2006 r. został urlopowany. - Zespół, który gra teraz w I lidze, zbudowałem w 90 %. Kuba Łomacz czy Marcin Kudłacik to moi zawodnicy - mówi Kardas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna