Na problem, jak informowaliśmy, zwrócił uwagę Jan Nowak, właściciel "Hańczy". Przewód biegł wcześniej pod jednym z chodników. Jednak w trakcie trwającej modernizacji ul. Wigierskiej znalazł się niemal na środku jezdni. W dodatku, tylko kilkadziesiąt centymetrów pod nawierzchnią. - To jest bardzo niebezpieczne dla samochodów, które będą jeździły tą ulicą - przestrzegał J. Nowak. - Może dojść do uszkodzenia przewodu.
Przedsiębiorca zwrócił się w tej sprawie do nadzoru budowlanego. Jak mówi Piotr Szymańczyk z białostockiego WINB, wykonawca prac próbował pójść nieco na skróty i jedynie specjalnie osłonić przewód. A to mogłoby okazać się niewystarczające.
Przewód zostanie więc przełożony w takie miejsce, gdzie nie będzie występowało żadne zagrożenie. W tej sprawie podpisano nawet z J. Nowakiem specjalne porozumienie. Bo musiał na zmianę miejsca należącego do niego przewodu wyrazić formalną zgodę.
Jak twierdzi Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy ratusza, m.in. ten problem sprawił, że inwestycja jest opóźniona. Ta część Wigierskiej ma być przejezdna dopiero za ponad tydzień. Tyle, że o konieczności przełożenia przewodu J. Nowak mówił już na początku października.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?