MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przemek, coś ty zrobił!

Redakcja
Zwycięstwo w meczu z Radomiakiem miało rozpocząć odrodzenie białostockiej Jagiellonii. Nasi piłkarze - pod wodzą nowego szkoleniowca Adama Nawałki - zamierzali zainicjować marsz w górę tabeli. Nic z tych rzeczy. Jaga tylko zremisowała 2:2 z przeciętnym Radomiakiem Radom i powoli pogrąża się w otchłani drugoligowej tabeli.

Do 31 minuty wszystko układało się zgodnie z planem. W tym momencie Jaga prowadziła już 2:0. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Robert Speichler. Piłki nie sięgnął Bogumił Sobieska, a przytomnością umysłu wykazał się Przemysław Kulig, który uderzeniem głową pokonał Pawła Gałczyńskiego. W szeregach białostoczan zapanowała euforia. Sam strzelec bramki w geście triumfu ściągnął z siebie koszulkę, manifestując wielką radość.
Początek końca
W takich sytuacjach przepisy są jasne i kategoryczne. Zdjęcie koszulki w trakcie meczu musi być ukarane żółtą kartką. Arbiter nie miał zatem innego wyjścia. Sięgnął do kieszeni i po chwili Kulig zobaczył kolorowy kartonik. Problem w tym, że białostocki obrońca miał już na swoim koncie "żółtko" (kilkanaście minut wcześniej został bowiem upomniany za faul). W ręku sędziego pojawić się zatem musiała czerwona kartka! W konsekwencji nieodpowiedzialnego i głupiego zachowania, Kulig opuścił boisko. Drugą połowę obserwował z przygnębioną miną zza bramki Radomiaka. - Muszę się jeszcze dużo uczyć, aby panować nad emocjami - powtarzał piłkarz.
Jego zejście z boiska diametralnie zmieniło przebieg wydarzeń na boisku. W pierwszej połowie Jaga niepodzielnie panowała na placu gry. Już w 5 minucie bliski szczęścia był Wojciech Kobeszko. Białostocki napastnik otrzymał podanie od Jacka Chańki, ale strzał z powietrza minął światło radomskiej bramki. Wojtek nie pomylił się w 24 minucie. Z lewej strony, z rzutu wolnego dośrodkowywał Paweł Sobolewski. Do futbolówki wyskoczył Jacek Markiewicz, popisując się efektownym "szczupakiem". Piłka trafiła w słupek. Na linii bramkowej dopadł do niej Kobeszko i w gąszczu nóg błysnął instynktem strzeleckim, uzyskując prowadzenie dla gospodarzy. Na tego gola bardzo czekał Speichler. W środę został tatusiem, a zatem wraz z kolegami z zespołu mógł wykonać popularną "kołyskę".
Radość białostoczan mogła zostać zmącona minutę później. W sytuacji "sam na sam" z Andrzejem Olszewskim znalazł się bowiem Tomasz Zbrzeźniak. Technicznym uderzeniem "podciął" piłkę nad naszym golkiperem. Całe szczęście strzał był zbyt lekki i problemów z jego zatrzymaniem nie miał Markiewicz, który w sobotnim meczu występował na środku obrony.
Obrońcy na ławce
Goście poza tą jedną akcją nie stworzyli w pierwszej odsłonie spotkania zagrożenia pod białostocką bramką. Należało jednak przypuszczać, że po przerwie ruszą do ataku. Spodziewać się tego musiał - obserwujący mecz z trybun - trener Nawałka (oficjalnie pierwszym szkoleniowcem był Wiesław Jancewicz). Jego jedyną reakcją było jednak przesunięcie Wojciecha Ankowskiego z ataku na prawą pomoc. Na prawej obronie pozostał Dariusz Łatka, który zajął tę pozycję zaraz po opuszczeniu murawy przez Kuliga. Na ławce rezerwowych pozostali natomiast obrońcy Marcin Warakomski (nominalnie prawy defensor) i Tomasz Wołczyk.
Zgodnie z oczekiwaniami, Radomiak od początku drugiej części spotkania ostro zaatakował. Opiekun gości Jan Makowiecki wzmocnił siłę ognia, dokonał dwóch zmian, a na efekty długo nie trzeba było czekać. W 50 minucie po strzale Krzysztofa Majdy tylko interwencja Olszewskiego uchroniła Jagiellonię przed utratą gola. Kilka chwil później bliski szczęścia był Zbigniew Wachowicz, ale będąc w dogodnej pozycji fatalnie przestrzelił. W 70 minucie stało się jednak to, czego się obawialiśmy. Po uderzeniu Majdy, piłka odbiła się jeszcze od nogi Krzysztofa Zalewskiego i wylądowała w bramce żółto-czerwonych. - Miałem sporo miejsca i pomógł mi trochę rykoszet. Ale bramka była chyba ładna - cieszył się Majda, który wraz z kolegami miał także okazję wykonać "kołyskę". Była ona zadedykowana urodzonej przed kilkoma dniami córeczce Jacka Kacprzaka.
Goście poszli za ciosem. W 81 minucie było już 2:2. Z lewej strony dośrodkował Łukasz Siciak. Do futbolówki dopadł Wachowicz i Olszewski po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki.
- Nie miałem szans przy tych strzałach. Rywalom wyszły takie uderzenia, których pewnie szybko nie powtórzą - ocenił golkiper Jagi.
- Nie ukrywam, że pomógł nam chłopak z Jagiellonii, który zdjął koszulkę i został ukarany czerwoną kartką. Wykorzystaliśmy przewagę. Nie wiem, czy zdołalibyśmy doprowadzić do remisu, gdyby siły były wyrównane - przyznał Wachowicz.
Rajd Żuberka
W drugiej połowie Jagiellonia głęboko się cofnęła, ograniczając się jedynie do kontrataków. Najlepszą okazję wypracował sobie w 73 minucie Dzidosław Żuberek. Wprowadzony kilka chwil wcześniej na boisko, Żuberek popisał się wspaniałym rajdem - jak tyczki minął trzech obrońców rywali - ale w ostatniej chwili został zablokowany przez Wachowicza.
Pod bramką Radomiaka zakotłowało się potwornie jeszcze w 85 minucie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Żuberek, a Siciak omal nie skierował piłki do własnej bramki. Trzy minuty później, to radomianie byli bliscy zdobycia zwycięskiego gola. Daniel Barzyński przebiegł 50 metrów niemal zupełnie nieatakowany przez białostoczan. Radomianin zdołał jeszcze oddać strzał, który o centymetry minął słupek bramki Jagiellonii.
Pakują walizki
Białostoczanie opuszczali boisko ze spuszczonymi głowami. Ich sytuacja w tabeli robi się coraz trudniejsza. Teraz czekają ich dwa ciężkie wyjazdy. Już w najbliższą środę "jagiellończycy" zagrają w Chorzowie z Ruchem, a w niedzielę spotkają się w Polkowicach z Górnikiem.
Krzysztof Sokólski
Miłosz Karbowski

JAGIELLONIA Białystok - RADOMIAK Radom 2:2 (2:0)
Bramki: Kobeszko 24, Kulig 31 - dla Jagiellonii; Majda 70, Wachowicz 81 - dla Radomiaka. Czerwona kartka: Kulig (32, Jagiellonia, za drugą żółtą). Żółte kartki: Kulig, Ł. Tupalski (Jagiellonia), Szary, Michalski, Majda (Radomiak). Sędziował: Jacek Walczyński (Lublin). Widzów: 3000.
JAGIELLONIA: Olszewski - Kulig, Markiewicz, Zalewski, Ł. Tupalski - Łatka, Speichler (71 Żuberek), Chańko, Sobolewski - Ankowski (58 Dzienis), Kobeszko (78 Mariusz Siara).
RADOMIAK: Gałczyński - Mirosław Siara, Michalski, Wachowicz - Bonin (46 Barzyński), Sobieska (73 Kacprzak), Rysiewski, Majda, Szary - Rosłaniec, Zbrzeźniak (46 Siciak).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna