Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przetarg na pływanie statkiem po Wigrach wygrała firma bez statku! Bratowa przedsiębiorcy pracuje u rozstrzgających

Helena Wysocka [email protected]
Suwałki: - Już kupiłem - zapewnia teraz. - Tyle że jest jeszcze na Litwie. Bratowa przedsiębiorcy pracuje w Wigierskim Parku Narodowym. Sprawą zajmuje się już prokuratura.

Bratowa pracuje w parku

Jezioro znajduje się na terenie WPN. Ta instytucja, za opłatą, wydaje zgodę na korzystanie z wód.
Przez ostatnie dziesięć lat po Wigrach, od maja do października, pływał Tryton - statek, na pokładzie którego w 1999 roku wypoczywał Jan Paweł II. Papieskie szlaki po jeziorze przyciągały rzesze turystów z całego świata.

W tym roku WPN ogłosił przetarg na korzystanie z Wigier na najbliższe pięć lat. Zgłosiło się dwóch przedsiębiorców - właściciel Trytona oraz restauracji "Gospoda pod sieją" w Starym Folwarku - nadwigierskiej wsi. Pierwszy zaproponował dla parku opłatę w wysokości 10 tysięcy zł za sezon, drugi - 18 tys. zł.

- Ze zrozumiałych względów przyjęliśmy tę drugą ofertę - mówi Jacek Łoziński, dyrektor WPN. - Dla nas mają znaczenie nie tylko kwestie promocji, ale też finansowe.

Tymczasem Błażej Bieńkowski, właściciel Trytona, podnosi, że jego konkurencja nie spełniła wymogów określonych w specyfikacji przetargowej.

- Przedsiębiorca nie posiada stosownego wpisu w ewidencji działalności - tłumaczy Bieńkowski. - Mało tego, nie ma nawet statku, zamierza go dopiero kupić.

Na dodatek nie spełnia on norm określonych przez zarządcę jeziora. WPN chce, by statek mógł zabrać na pokład od 30 do 50 osób. Właściciel gospody natomiast planuje kupić Bosmana, który w 1997 roku został wykreślony z ewidencji Żeglugi Śródlądowej i sprzedany na Litwę. Ale nawet wtedy gdy pływał po naszych wodach, mógł zabrać tylko 20 osób.

Dlaczego więc park wybrał tę ofertę? - Wygląda na to, że jedynym argumentem przemawiającym za moim konkurentem jest fakt, że jego bratowa pracuje w WPN - irytuje się Bieńkowski.

Prawie jak Tryton

Dyrektor Łoziński zapewnia, że nie ma to żadnego znaczenia. - Przecież oferty oceniała komisja przetargowa? - dziwi się zarzutowi. - Proszę mi wierzyć, że decydującą była kwota, jaką nam kontrahent zaoferował.

Piotr Łukowski, właściciel "Gospody pod sieją" twierdzi natomiast, że statek już kupił. - To prawda, że jest on w tej chwili u litewskiego armatora, ale sprowadzenie na Wigry nie stanowi żadnego problemu - dodaje.

Zapewnia też, że turyści nie będą dostrzegali żadnej różnicy, czym popłyną. - Statek przypomina Trytona - przekonuje. - Poza tym, będziemy pływali szlakami papieskimi. Zrobimy wszystko, by ludzie byli zadowoleni.

Co z Trytonem? Bieńkowski oprotestował rozstrzygnięcie przetargu i ma nadzieję, że park uwzględni przedstawione w dokumencie zastrzeżenia. Niewykluczone też, że przetarg unieważni suwalska prokuratura, która sprawę wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna