Przez internet do łóżka... sprzedawać się można też w sieci

Coraz częściej słyszymy o małżeństwach osób, które spotkały się na czacie w internecie. Znane są również odrębne, bardziej bezpruderyjne przypadki osób rozmawiających w internecie.

W naszym kraju pojawiają się pierwsze przypadki rozpadu małżeństw spowodowanych internetowymi romansami. Osoby, pochłonięte czatowaniem z wirtualnymi znajomymi potrafiły zaniedbywać codzienne obowiązki, oddając się w całości nowej znajomości. Gdy zauważał to partner lub partnerka dla mniej wytrwałych na ratunek było już za późno.

Największą zaletą czatowania jest wcielanie się w co i rusz nowe postaci. Długonoga blondynka o niebieskich oczach i figurze modelki, może być równie dobrze młodą nastolatką z problemami z nadwagą.

Wszystkiemu winna może być obyczajowa rewolucja, jakiej doświadczyliśmy wraz z rozłamem komunizmu. Wtedy zachwyceni formami internetowych form uprawiania miłości, mogliśmy bez problemów oddać się nowym znajomościom, a partnerów zmieniać niczym rękawiczki.

Anonimowość stała się ogromną siłą, jaka dała i wciąż daje nowe możliwości. Gdy przeżywaliśmy fascynację internetem średni wiek polskiego internauty był nieco wyższy niż obecnie. Jak zauważają sami użytkownicy czatów, najwięcej osób korzystających z tej formy komunikacji to nieletni, 18 i 19-latkowie oraz duża grupa 20-latków.

Co ciekawe, w takich miejscach możemy kupić... usługi seksualne przez internet. Za niewielką opłatą (najczęściej doładowaniem konta telefonu komórkowego), możemy obejrzeć krótki pokaz erotyczny siedzącej naprzeciw osoby. Rozmowy seksualne oraz wirtualny seks, czyli opisywanie sobie najskrytszych marzeń erotycznych przechodzą do lamusa, a wielu spośród użytkowników pobiera za to pieniądze.

Zaskakującym jest fakt, że aż 97 proc. internautów przyznaje się do rozmów erotycznych przez internet (trzy razy więcej niż przed 4 laty). Na szczęście większość przyznaje, że internetowa miłość to nie to samo co spotkanie twarzą w twarz i budowanie prawdziwych relacji.