To bliźniak, znajdujący się w środku maleńkiej wsi, znanej bardziej turystom, którzy dojeżdżają tu z Hajnówki na sute imprezy kolejką wąskotorową.
- Zwłoki na strychu? W takiej spokojnej wsi? Zjechaliśmy pół Polski, by trafić na taki horror - łapali się za głowy turyści na rowerach, którzy do Topiła trafili ze Śląska.
Bo też wieś wygląda bardzo spokojnie, a i posesja wcale nie odstrasza. Co prawda część bliźniaka, w której znaleziono zwłoki staruszka ma niepobielone ściany, brama jest gdzieniegdzie poszczerbiona, a na podwórku widać porozrzucaną garderobę, to w oknach stoją kwiaty, szyby zasłonięte są firankami, a na parapecie wyleguje się bury kot.
- To była normalna rodzina - powtarzają sąsiedzi z niedaleko położonej posesji. Robią porządki w obejściu. Mówią, że spodziewają się teraz najazdu dziennikarzy. - Bo to niezwykłe rzeczy tu się dzieją. Nigdy byśmy się tego nie spodziewali.
Mężczyzna odstawia motyczkę i opowiada: - Mieszkała tu cała rodzina: ojciech, matka i dwoje synów. Jeden z synów się ożenił i wyjechał do Białegostoku. Potem matka zmarła, a ze staruszkiem ojcem został drugi z synów.
Choć to mała wieś, to nikt się ich losem za bardzo nie interesował.
- Faktycznie, od jakiegoś czasu ojca żeśmy nie widywali - przyznaje sąsiad. - Ale syn mówił, że wysłał go do swojego brata do Białegostoku. Wierzyliśmy mu. Cała wieś wierzyła!
O nic się nie dopytywali.
- Ten z Białegostoku tu raczej nie bywał, to nie było okazji - mówi.
Więcej jutro w wydaniu papierowym Gazety Współczesnej i na www.wspolczesna.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?