Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przywłaszczył prawie ćwierć miliona euro. Stracił kasę kolegi, ale nie nękał

Magdalena Kuźmiuk
Magdalena Kuźmiuk
Oskarżony zaczął wysyłać do pokrzywdzonego SMS-y. Składał życzenia imieninowe, przepraszał za kłopoty, prosił o cierpliwość i o wybaczenie
Oskarżony zaczął wysyłać do pokrzywdzonego SMS-y. Składał życzenia imieninowe, przepraszał za kłopoty, prosił o cierpliwość i o wybaczenie Archiwum
Prawomocnym wyrokiem zakończyła się w czwartek sprawa karna byłego już właściciela białostockiego kantoru. Sąd uznał, że choć Leszek T. sprzeniewierzył blisko ćwierć miliona euro, przestępstwa stalkingu wobec właściciela pieniędzy się nie dopuścił.

Sprawa, gdzie gra toczyła się o 240 tys. euro - znów trafiła na sądową wokandę. Bo nad Leszkiem T. - skazanym już prawomocnie za sprzeniewierzenie tej sumy - wisiało widmo skazania także za stal-king. Czyli za uporczywe nękanie właściciela powierzonej mu gotówki.

Nie było tajemnicą, że Leszek T. i pokrzywdzony przedsiębiorca znali się i utrzymywali kontakty osobiste. Pod koniec 2015 r. pokrzywdzony zarobił sporą sumę dewiz, które zamierzał wymienić na złotówki, po spodziewanym wzroście kursu euro. Dlatego przekazał 240 tys. euro Leszkowi T., aby ten wymienił je na złotówki po osiągnięciu kursu 4,50 zł za 1 euro. Pokrzywdzony miał do kanto-rowca zaufanie, bo już niejedną transakcję przeprowadzili.

Kiedy w czerwcu 2016 r. euro osiągnęło oczekiwany kurs, pokrzywdzony próbował skontaktować się z właścicielem kantoru. Bezskutecznie. Wreszcie dostał SMS-a. Leszek T. poinformował go, że za całą kwotę obstawił zakład, że Wielka Brytania nie wyjdzie z Unii Europejskiej. I wszystko przegrał. Napisał też, że postanowił ubezpieczyć się na życie na milion złotych. Zapowiedział, że za pół roku spowoduje wypadek samochodowy i pokrzywdzony - po jego śmierci - otrzyma kwotę ubezpieczenia.

Leszek T. i jego żona podpisali z poszkodowanym ugodę i weksel. Zobowiązali się do ustanowienia hipotek na swoich nieruchomościach. Przedsiębiorca odzyskał jedynie 70 tys. zł. Zdecydował się wnieść sprawę do sądu. Rok temu sąd zobowiązał oskarżonego i jego żonę do zapłaty ponad miliona złotych plus odsetki. Sprawa trafiła do komornika.

Oskarżony zaczął wysyłać do pokrzywdzonego SMS-y. Składał życzenia imieninowe, przepraszał za kłopoty, prosił o cierpliwość i o wybaczenie. Pisał o strasznym stanie zdrowia jego żony. Wysyłał SMS-y przez osiem miesięcy. Finał znalazł się na wokandzie. Prokuratura oskarżyła Leszka T. o przywłaszczenie 240 tys. euro, ale też o nękanie pokrzywdzonego - stalking. Oskarżony przyznał się do pierwszego zarzutu, ale drugi odpierał.

Pod koniec ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał oskarżonego za winnego przywłaszczenia. I skazał Leszka T. na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 6000 zł grzywny. Ale uniewinnił od zarzutu popełnienia przestępstwa stalkingu. Prokuratura nie zgodziła się z tym uniewinnieniem i sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Ten zaś przyznał w czwartek rację sądowi pierwszej instancji. I utrzymał wyrok uniewinniający Leszka T. od stalkingu w mocy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna