Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog radzi: Jak wpływają na nas telewizyjne informacje i seriale?

Dr Marcin Florkowski, psycholog
Media przesycone są informacjami negatywnymi. W mniejszym lub większym stopniu każdy z nas musi je odbierać. Jeśli tego nie kontrolujemy, nasza psychika się zmieni…

Na "złe" odruchowo zwracamy więcej uwagi niż na "dobre". Na przykład gdy pokażemy ludziom fotografię tłumu, na której wszyscy są uśmiechnięci, a jedna osoba jest zła, każdy z łatwością zauważy tę zagniewaną osobę. Jeśli jednak na tej samej fotografii wszyscy mają złe miny, a ta jedna osoba jest uśmiechnięta, obserwatorzy mają kłopot z zauważaniem jej!

Tu odzywa się ewolucja. Z punktu widzenia przetrwania lepiej było bowiem zwracać uwagę na niebezpieczeństwa - to sprzyja przeżyciu.
Dzisiaj, w naszym bezpiecznym świecie, ów odruch koncentrowania się na "złym" nie jest już tak przydatny, działa jednak nadal. Wykorzystują to media, przyciągając naszą uwagę poprzez pokazywanie nieszczęść, śmierci, napadów, wypadków, kryzysów, kłamstw, rozwodów, kłótni itp. Na przykład przestępstwa pojawiają się w mediach około dziesięć razy częściej niż w realnym świecie. Inny przykład: piętnastolatek, który poświęca na oglądanie telewizji 2-3 godziny dziennie (czyli tyle co przeciętny nastolatek) obejrzał już w swoim życiu około 17 tysięcy aktów agresji! Na własnej skórze doświadczył ich jednak setki razy mniej.
Można powiedzieć, że media przedstawiają bardzo zdeformowany obraz rzeczywistości. Jak takie krzywe zwierciadło wpływa na nas, widzów?

Najlepiej odpowiedzieć na to porównując tych, którzy często obcują z medialnymi informacjami z tymi, którzy poświęcają na to o wiele mniej czasu.

Agresja z telewizora

Pierwsza różnica, jaką odkryto polega na rozwoju uprzedzeń wobec kobiet i mniejszości rasowych. Te osoby przeceniają też ilość ludzi, którzy pracują jako lekarze, prawnicy, sportowcy (są to często bohaterowie seriali). Najbardziej dramatyczne jest, że rośnie u nich poczucie zagrożenia i przekonanie, że przestępstwa są o wiele częstsze niż są naprawdę.

Zresztą, zróbmy mały test: proszę odgadnąć, jak często przeciętny policjant używa broni w mieście Ala Capone, stolicy przestępczości - Chicago. Daję głowę, że jeśli ktoś tego nie wie, to nie zgadnie. Otóż statystyki pokazują, że przeciętny policjant strzela na ulicy raz na … 27 lat! Nasze wyobrażenie o tym jest zupełnie inne właśnie dlatego, że czerpiemy informacje z mediów.

Można powiedzieć, że ludzie, którzy często obcują z "medialną rzeczywistością" są przekonani, iż świat jest bardziej niebezpieczny niż jest naprawdę. Czy to sprawia też, że stają się bardziej bojowi lub zalęknieni?

Banalność zła

Innym skutkiem częstego kontaktu ze złymi informacjami serwowanymi przez media jest odwrażliwienie i nieczułość.
Pewien wybitny psycholog (Elliot Aronson) opisywał, jak pewnego dnia oglądał dziennik telewizyjny. Spiker informował o tym, że wioski na linii frontu zostały zbombardowane przy pomocy napalmu (to był okres wojny w Wietnamie). Jego córeczka zapytała, co to jest napalm. "To taka łatwopalna substancja. Do czegokolwiek przylgnie, zaczyna się silnie palić i może wywołać bardzo głębokie oparzenia a nawet śmierć". Oglądał dziennik dalej po chwili zaś, mimochodem zerknął na córkę. Zobaczył, że wpatruje się ona oniemiała w ekran telewizora, a po policzkach płyną jej łzy wielkości grochu. Wtedy zdał sobie sprawę, jak bardzo niewrażliwy stał się na cierpienie innych ludzi.

Właśnie pod tym względem media są faktycznie groźne: uczą nieczułości, banalizują zło. Córeczka Aronsona przeżyła silny szok, widząc, że jedni ludzie oblewają napalmem innych. Gdy jednak ogląda się cierpiących ludzi na ekranie, to nie da się im pomóc, a trudno jest jednocześnie znosić tak silne emocje. Dlatego psychika tłumi takie uczucia jak empatia, współczucie, pragnienie niesienia pomocy itp. Wtedy człowiek może spokojnie przyglądać się przerażającym cierpieniom innych ludzi. To właśnie jest znieczulica wzbudzana przez media.

Czy naprawdę przejmujemy się tym, że w jakimś kataklizmie zginęło tysiąc osób? Jakie ma to dla nas znacznie, że zginęło tysiąc, a nie dziewięćset? "To tylko liczba".

Media zmieniają miłość

W mediach obecni są przede wszystkim ludzie wyróżniający się urodą lub talentem, osiągnięciami lub elokwencją, inteligencją lub perwersyjnością. Zaś jednym ze sposobów określania tego, jacy są nasi bliscy, jest porównywanie ich z innymi ludźmi. Np. w porównaniu z osobami z reklam nasi znajomi, a także partnerzy wydają się zupełnie przeciętni, a nawet nieatrakcyjni.

Filmy o miłości powodują też, że zaczynamy oczekiwać od ludzi nam bliskich czegoś nienaturalnego, co w ogóle nie przyszły by nam do głowy, gdyby nie telewizyjne modele miłości i partnerstwa. Jak twierdził Oskar Wilde "To nie sztuka naśladuje życie - to życie naśladuje sztukę".
Badania to potwierdzają! Np. ludzie, którzy spędzają przed telewizorem więcej niż dwie godziny dzienne są o wiele mniej zadowoleni z urody swojego partnera, a także swojego życia seksualnego.

Czy to znaczy, że media są takie złe? Oczywiście nie. Jeśli jednak nie selekcjonujemy informacji, których nam dostarczają, mogą wyrządzić nam więcej szkód niż pożytków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna